- W życiu opozycji jest tylko jeden sposób, żeby zyskiwać wyborców: ciężko pracować – twierdzi w rozmowie z Parlamentarny.pl Marcin Kierwiński (PO). - Opozycja będzie gotowa na wybory. Będzie gotowa i potrafi odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwości. I co dla Polaków najważniejsze, będzie też miała pomysły na to, jak posprzątać bałagan, który generuje PiS - dodaje.
- Retoryka Prawa i Sprawiedliwości sprowadza się do tego, że wszędzie chce mieć swoich ludzi lub osoby zależne od PiS. Tylko tacy ludzie powinni pełnić szeroko rozumiane funkcje publiczne. Każda władza, która chce tak pazernie wszystko zagarnąć, dąży do tego, przekraczając swoje kompetencje.
- Już przez ponad rok ważne instytucje, obszary życia publicznego są zawłaszczane przez jedną konkretną opcję polityczną. Władza nie liczy się przy tym z niczym i nikim. Nie ma dla niej autorytetów, nakazów prawa, konstytucji. Jest tylko wola Jarosława Kaczyńskiego. To wszystko zmierza w kierunku jednowładztwa jednej partii politycznej.
- Istotnie, chodzi o władzę autorytarną, władzę jednej partii. Retoryka prezesa Kaczyńskiego i zawłaszczenie kolejnych obszarów państwa wskazuje, że w demokracji PiS czuje się bardzo niewygodnie. Dla rządzących demokracja to system, który im najwyraźniej przeszkadza, żeby nie powiedzieć dosadniej.
- Wszystkie instytucje państwa mają być po kolei zależne od PiS, który powołuje się przy tym na mityczne poparcie suwerena. Wszyscy wiemy, że PiS nie zdobyło większości konstytucyjnej i nie ma legitymacji społecznej do tego, by zmieniać ustrój państwa.
- Jeżeli ktoś mówi, że prezes PiS jest genialny, to wolałbym, by mir genialności wykorzystywał do realizacji pozytywnych zadań. Tymczasem Jarosław Kaczyński od wielu lat jest mistrzem niszczenia wszystkiego, co stanie mu na drodze, więc można powiedzieć, że jest politykiem wybitnie destrukcyjnym. Na to mogę się zgodzić.
Kiedy łamie się zasady w demokratycznej grze wyborczej, mając po swojej stronie wszelkie argumenty siły, to dosyć łatwo wykazywać się prymitywną skutecznością. Jednak zarzucanie opozycji, że dała się ograć, w tak nierównej, niedemokratycznej grze, kiedy po stronie mniejszości można mówić jedynie o stawianiu oporu, to jest cyniczne nadużycie.
Czytaj też:W Krakowie, Kielcach, Oświęcimiu demonstracje KOD przeciwko reformie KRS
Ogrywanie opozycji to taka PiS prawda. Oprócz trzech postaci prawdy po góralsku, o których mówił ks. Tischner, narodziła nam się taka jeszcze PiS-owska prawda. Opozycja nie dała się ograć. Platforma, dzięki swojej konsekwentnej postawie, przywróciła dostęp dziennikarzy do parlamentu.
Dziennikarze są najważniejszym pasem transmisyjnym między parlamentarzystami a obywatelami. Wróciła tym samym transparentność Sejmu, bez której trudno mówić o demokracji.
PiS udało się jednak upowszechnić tezę o słabej opozycji, na którą nie warto głosować, która zasiadła grzecznie w ławach, kiedy PiS dał jej trochę czasu na ochłoniecie. Marketingowcy PiS mają powody do zadowolenia?
- Jeżeli ktoś zakładał, że od protestów opozycji sprowokowanych przez marszałka Kuchcińskiego nagle w Polsce zmieni się władza, to nie miał do tego powodów. To jeszcze nie ten czas. Polacy coraz wyraźniej jednak dostrzegają to, co robi PiS, ale aby całkowicie otworzyli oczy, trzeba jeszcze poczekać. Musi to trochę potrwać.
Trzeba przy tym pamiętać, że misją polityków jest dobrze służyć społeczeństwu, a nie realizować wszelkimi sposobami urojone wizje jednego człowieka. Państwo na usługach jednego człowieka zawsze przegrywa.
Może jednak mają rację komentatorzy, którzy twierdzą, że opozycja za mało i za rzadko tłumaczy wyborcom, że skoro Jarosław Kaczyński dysponuje wszystkimi możliwymi argumentami, a opozycja niczym, to nie ma co psów na niej wieszać.
- W życiu opozycji jest tylko jeden sposób, żeby zyskiwać wyborców: ciężko pracować. Być blisko wyborców, rozmawiać z nimi, starać się słuchać, ale i chcieć usłyszeć to, co mówią.
Wyszliśmy z cyklem spotkań we wszystkich powiatach w Polsce, ruszył gabinet cieni w Platformie. Spokojnie i konsekwentnie będziemy pokazywali jak posprzątać po PiS, ale i będziemy też słuchali tego, czego od nas oczekują Polacy.
Platforma Obywatelska wychodzi do wyborców z pomysłem na PiS, wie, jak wygrać kolejne wybory. Proszę przy tym pamiętać, że cały czas jednak zakładamy, że demokratyczne wybory parlamentarne odbędą się w terminie, czyli za trzy lata.
Mówię to, zdając sobie sprawę, że nie spełnią się deklaracje PiS i prezes Kaczyński nie wprowadzi systemu, w którym wybory zostaną w ogóle skasowane, jak przewrotnie żartował w rozmowie z dziennikarzami prominentny polityk i szef klubu parlamentarnego PiS.
Opozycja będzie gotowa na wybory, będzie gotowa odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwości. I co dla Polaków najważniejsze, będzie też miała pomysły na to, jak posprzątać bałagan, który generuje PiS.
Nawet przeciwnicy PiS uważają, że nie będzie to łatwe. Zwracają uwagę na cierpliwość elektoratu Jarosława Kaczyńskiego, który nie zraża się nawet kompromitacjami swoich posłów, ich limuzynami, ochroniarzami, przywilejami, celebrą.
- Patrząc na skalę zniszczeń, jakie generuje Prawo i Sprawiedliwość, zapominamy o tym, że jesteśmy zaledwie rok po wyborach. Żadna władza nie zużywa się z dnia na dzień, to jest długi proces. Władza PiS też się zużyje i wtedy inaczej będą oceniane działania partii opozycyjnych.
Duża część społeczeństwa nie odczuwa jeszcze, jak bardzo destrukcyjne są rządy PiS. Część wyborców wciąż jeszcze jest zakochana w PiS i widzi tylko dobre strony. Z czasem przyjdzie jednak otrzeźwienie i realność. Zobaczą, jak źle na gospodarkę wpływają rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Już teraz wiemy, że gospodarka rozwija się wolniej, niż zakładał ekspert Morawiecki. Jest to jeden ze słabszych wzrostów w Unii Europejskiej i słabszy od tego, który pozostawiła Platforma Obywatelska.
Zaskoczyła pana wypowiedź premier Beaty Szydło przyznającej, że plan Morawieckiego nie do końca jej się podoba. Skąd nagle taka zmiana?
Czytaj też: Beata Szydło: Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju nie spełniła do końca moich oczekiwań
- Nie ma czegoś takiego jak plan Morawieckiego. Jest kilka ładnych slajdów wygenerowanych w programie komputerowym. Polityka Morawieckiego najwyraźniej nie pokrywa się z wizją premier Szydło. Ale czy to ona będzie decydowała o ostatecznym kształcie planów gospodarczych Morawieckiego?
Wskaźniki gospodarczo-ekonomiczne, jak mówiłem, są coraz słabsze. Myślę, że rozjazd między szacunkami premiera Morawieckiego a rzeczywistością daje już do myślenia także w szeregach PiS. Dochodzą do wniosku, że już dłużej nie da się bezkarnie uprawiać gierkowskiej propagandy.
PiS rozpoczął proces demontażu polskiej gospodarki. Coraz więcej firm przenosi swoją działalność za granice. Ta tendencja jest dla nas szczególnie niekorzystna. Wszyscy Polacy to odczują, kiedy będzie już za późno na żale, ale dopiero wtedy niektórzy dojrzą wreszcie, co naprawdę robi PiS.