Kownacki: W PGZ liczą się kwalifikacje

Kownacki: W PGZ liczą się kwalifikacje
Kownacki powołał się na raport Transparency International, która niedawno zaliczyła polski przemysł zbrojeniowy do najbardziej zagrożonych korupcją. (fot. Facebook)

- Przy obsadzie stanowisk w Polskiej Grupie Zbrojeniowej liczą się kwalifikacje, negatywne oceny obecnej polityki kadrowej to obrona poprzednich interesów – powiedział wiceminister obrony Bartosz Kownacki.

- W ostatnich tygodniach odbywa się niesłychany atak na MON związany ze zmianami w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. My ten atak rozumiemy nie inaczej niż jako próbę utrzymania interesów, które w wyniku zmian zostały zagrożone, interesów, które doprowadzały do wyprowadzania milionów złotych ze spółek skarbu państwa, powodowały obsadzanie spółek członkami swoich rodzin, działaczy politycznych, które mogły w perspektywie doprowadzić do upadku przemysłu zbrojeniowego - mówił na konferencji prasowej w Warszawie Kownacki.

Według niego nieprzychylne oceny opozycji i niektórych mediów to wynik sytuacji w spółkach zbrojeniowych i przeprowadzonego w nich audytu.

Powołał się na raport Transparency International, która niedawno zaliczyła polski przemysł zbrojeniowy do najbardziej zagrożonych korupcją.

Zarzucał działaczom PO, ze zasiadali w wielu radach nadzorczych jednocześnie. Dodał, że obecnie zdarza się, że ktoś jest członkiem kilku zarządów, ale wynika to z ładu korporacyjnego i tego, że chodzi o spółki-córki.

Czytaj też: PO, N, Kukiz’15 i PSL przeciw zmianom w AMW ws. konkursów; PiS - za

Tak jak przed kilkoma tygodniami ponownie zapewnił, że osoby kompetentne powołane jeszcze za rządów PO zachowują stanowiska w spółkach należących do PGZ.

Prezes PGZ Arkadiusz Siwko zarzucił niektórym mediom tendencyjne przedstawianie sytuacji w PGZ i polityki kadrowej w Grupie.

Pytany o rezygnację z przepisów dotyczących wymaganych kwalifikacji przy obsadzie stanowisk w PGZ, Kownacki powiedział, że wiązało się to z dostosowaniem statutu PGZ po konsolidacji do przepisów ogólnych. Zaznaczył, że wymagań dotyczących wykształcenia i egzaminów nie ma w firmach prywatnych i w spółkach notowanych na giełdzie, gdzie decydują kompetencje, i nie ma takiego wymogu wobec PGZ.

- Uważam, że liczą się kwalifikacje, doświadczenie, a nie to, czy ktoś ma zdany egzamin - powiedział, zaznaczając, że potwierdziły to sądy rejestrowe. Siwko zwrócił uwagę, że w wyniku zmian kapitałowych skarb państwa nie jest już jedynym właścicielem firmy.

Kownacki argumentował, że podczas gdy w całym 2015 r. wartość eksportu PGZ wyniosła 87 mln euro, to w pierwszym kwartale roku bieżącego było to 100 mln euro. - To efekty pracy nowego zarządu - dodał.

Funkcjonowanie i plany PGZ mają być we wtorek tematem posiedzenia sejmowej komisji obrony.

Pod koniec sierpnia klub PO wystąpił o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji obrony, domagając się od szefa MON informacji na temat polityki kadrowej prowadzonej w spółkach tworzących PGZ. PiS odpowiadał, że zmiany były niezbędne w spółkach, którymi źle zarządzano. Prezes Siwko zarzucił nierzetelność tym, którzy krytykowali nowe kierownictwo spółek przed przedstawieniem przez nie działań naprawczych.

We wrześniu z członkostwa w Radzie Nadzorczej PGZ zrezygnował Bartłomiej Misiewicz - szef gabinetu politycznego i rzecznik pasowy MON, który poprosił tez szefa Mon Antoniego Macierewicza o zawieszenie w tych funkcjach. Kilka tygodni wcześniej 26-letni Misiewicz został członkiem rady nadzorczej PGZ, która podlega MON; krótko po ujawnieniu tej informacji media podały, że Misiewicz zrezygnował z członkostwa w radzie nadzorczej spółki Energa Ostrołęka.

 

×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Kownacki: W PGZ liczą się kwalifikacje

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!