- Mamy źle skonstruowaną szkołę. Jest ona klasowa, dzieci uczą się i rozwijają różnorodnie. Nie uczymy ich, tak jak w prywatnych szkołach na zachodzie Europy – organicznie. Polska szkoła nie jest przygotowana na XXI wiek powiedział dla Parlamentarny.pl Tomasz Jaskóła (Kukiz` 15).
Jak Pan skomentuje zmiany w edukacji wskazane przez prezydenta RP Andrzeja Dudę podczas nadzwyczajnego posiedzenia sekcji "Edukacja, młode pokolenie, sport" Narodowej Rady Rozwoju pt. "Ku odnowie polskiej oświaty". Prezydent powiedział, że należy zmienić formułę dotychczasowego gimnazjum, opowiedział się za 4-letnimi liceami, rozszerzeniem nauczania historii , a także za rozwojem szkolnictwa zawodowego. W posiedzeniu uczestniczyła też minister edukacji Anna Zalewska. Słowa prezydenta Dudy dla reform, które wprowadza MEN, nie pozostaną bez znaczenia.
Tomasz Jaskóła : - Proces likwidacji gimnazjów, gdyby do tego doszło, to proces trudny i długotrwały. Prawdę mówiąc nie wiem czy kiedykolwiek zostanie zrealizowany. Jestem natomiast zwolennikiem wydłużenia nauki w liceach ogólnokształcących, być może nawet odbierając gimnazjum jeden rok.
Jak się panu podobają pozostałe reformy sygnalizowane przez MEN ?
- Kwestię zniesienia obowiązku nauki dla sześciolatków przyjąłem bardzo pozytywnie. Rodzice mają wolność wyboru i decyzji, czy wysłać wcześniej swoje pociechy do szkoły, choć z pewnością rodzi to pewne problemy po stronie samorządów.
Już obecnie procedowana jest ustawa wprowadzająca bardzo ciekawą reformę, którą próbowałem zainicjować jeszcze w 2008 r. dotyczącą możliwości kopiowania arkuszy maturalnych przez uczniów z możliwością odwołania się od wyników.
Jesteśmy po pozytywnym jej opiniowaniu w komisji. Maturzyści dostaną poważny oręż do odwołania się przy potencjalnych pomyłkach, które często ujawniano przy sprawdzaniu arkuszy egzaminacyjnych. Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy, co potwierdził nawet NIK.
Pani minister Zalewska twierdzi, że dla dobra szkolnej oświaty trzeba będzie zmienić Kartę Nauczyciela. Związkowcy protestują.
- Uległy też likwidacji godziny karciane. Powiem niepopularną rzecz, jestem zwolennikiem likwidacji KN. Trzeba, by wszystkie zainteresowane strony usiadły do poważnej dyskusji. To ogromny problem dla samorządów i należałoby się zastanowić jak go rozwiązać.
Może warto zastanowić się nad wprowadzeniem rozwiązań, które funkcjonują choćby w Irlandii czy Francji, gdzie nauczyciele są w szkole od do konkretnej godziny. Z reguły od 8 do 15, prowadząc w tym czasie konkretne zajęcia dydaktyczne. Pewnie to miałoby sens, choć nauczyciele nie byliby z takiego rozwiązania zadowoleni.
Czy uda się wzmocnić szkolnictwo zawodowe i włączyć przedsiębiorców w ten etap reformy by przyjmowali na praktyki uczniów żeby uczyć ich zawodu?
- Szkolnictwo zawodowe w Polsce zostało zniszczone. Jest oczywiście potrzebne, powinno być jednak skorelowane z Izbami Rzemieślniczymi, z przedsiębiorcami. Mamy XXI wiek, a przystosowujemy się do szkolnictwa zawodowego, które sprzyja traktowaniu Polaków, jak pracowników drugiej kategorii.
Wciąż nie inwestujemy w nowoczesne technologie. Nie szkolimy przykładowo grafików, programistów. To są dziś kompetencje, które mogłyby nas wynieść z pułapki średniego rozwoju.
Nie słyszałem jednak o otwieraniu szkół zawodowych, które uczą grafiki komputerowej. Jeśli mamy kształcić dla Europy hydraulików i mechaników montujących samochody w niemieckich fabrykach, to dziękuję za taką reformę szkolnictwa zawodowego. Wolałbym byśmy kształcili twórców nowoczesnych maszyn.
Upadek wielu zakładów przemysłowych spowodował, że w polskim szkolnictwie została przerwana nić kultury inżynierskiej. Nadal mamy jednak kadrę inżynierską, która dobrze wykorzystana powinna, jak mi się wydaje, pomóc inwestować w nowe technologie.
A co z reformą szkolnictwa dla dorosłych? Mówi się, że powinniśmy uczyć się przez całe życie, tymczasem w szkołach tych nikt innowacyjnych kwalifikacji nie zdobywa. Mylą się ci, którzy tak twierdzą?
- Ze szkolnictwem dla dorosłych jest podobnie jak z kursami organizowanymi ze środków europejskich, są kompletnie nieefektywne. Oczywiście są programy unijne mówiące o uczeniu się przez całe życie. Osobiście jestem zwolennikiem niepublicznej edukacji, która jest niezwykle elastyczna.
W biurokratycznym gąszczu obecnej ustawy o oświacie i systemie oświaty nie będziemy w stanie nigdy wprowadzić porządnego szkolnictwa. Niepubliczne szkolnictwo jest w stanie przygotować takie oferty, które mogą to zmienić, również w nauczaniu dla dorosłych.
Trzeba by też koniecznie sprawdzić w sposób kompleksowy wydatkowanie pieniędzy na realizacje projektów unijnych. Dochodzą sygnały, że także wielu polityków korzysta z wielomilionowych dofinansowań na ten cel, a kursy unijne są absolutnie nieefektywne.
Wszyscy narzekają, że kształcenie nauczycieli w obecnych warunkach nie sprzyja nowoczesnej edukacji. Pan też tak uważa?
- To jest poważniejszy problem. Od nauczycieli wymaga się wielu niepotrzebnych kompetencji. Przy wielokrotnej zmianie podstaw programowych nauczyciele często nie wiedzą, jakie kompetencje są użyteczne.
Dochodzi tu do pewnego rodzaju patologii. Mam wrażenie, że wielu biurokratów z kuratoriów i ośrodków doskonalenia nauczycieli wymyśla różne rzeczy po to tylko, żeby później móc kształcić i szkolić pedagogów na kursach, które sami organizują. Sporo tych kompetencji jest im zupełnie nie potrzebnych.
Czytaj też: Trwają ustalenia wysokości dotacji na nieodpłatną pomoc prawną
Sam byłem na kursie PowerPoint, który organizowała szkoła za kilkanaście tysięcy zł. Obrażał on moją inteligencję i umiejętności. Takie kursy często załatwia się po znajomości.
Bardzo często dyrektorzy są korumpowani, załatwiają swoim znajomym kursy, na których niedouczony 50-sięcio, 60-sięcio latek uczy 20 - 30-letnich nauczycieli używania programu, który jest absolutną podstawą w Officie. Dostaje za to 2 – 3 tys. zł pewnie dzieląc się z dyrektorem. Jestem bardzo rygorystycznie nastawiony do tego jak w oświacie wypływają pieniądze, których wcale nie jest mało, ale są dziwnie wydawane.
Nauczyciele narzekają, że wciąż zarabiają zbyt mało.
- Pieniędzy wcale nie jest mało w systemie. Trzeba by głębokiego audytu całej oświaty, spojrzenia na wydatki w sposób systemowy. Mamy do czynienia z niżem, a mimo to, w systemie jest więcej pieniędzy. Trzeba się raczej przyjrzeć, jak są wydawane.
Być może są szkoły, które są nieopłacalne w utrzymaniu. To bardzo skomplikowany problem. Dotyczy zarówno infrastruktury, czyli utrzymania budynków, ale również zatrudnienia nauczycieli. Być może jest tak, jak twierdzą samorządowcy, że KN przeszkadza im w obniżeniu kosztów prowadzenia placówek.
Czytaj też: Samorządy obawiają się kolejnych zmian w oświacie
Tymczasem dziś /23 czerwca/sejm przyjął nowelizację ustawy o systemie oświaty zawierającą nowe zasady udzielania i rozliczania dotacji wypłacanych z budżetu samorządu, przedszkolom i szkołom. Może to usprawnić system.
A co ze zmianami podstaw programowych? Niektórzy posłowie opozycji twierdzą, że będzie więcej lekcji historii o żołnierzach wyklętych, może będzie też więcej lekcji religii?
- Nauka historia została mocno ograniczona przez ostatnich kilka lat. To fakt. Nie wyobrażam sobie jednak byśmy z nauczania historii w szkole rezygnowali. Boję się, że kolejne ekipy polityczne tradycyjnie nie chcą zastanowić się nad tym, by zmiany w edukacji, które powinny oczywiście następować, następowały drogą ewolucyjną, nie rewolucyjną.
Podstawy programowe zmieniają się często. Ale zmiany te uwidaczniają coraz bardziej ogólny trend. Jest nim coraz mniejsza skala wymagań i niedostosowanie polskiej szkoły do nowoczesnej edukacji, jak powiedział Ken Robinson, specjalista nowych technologii w edukacji i szkoły organicznej. Czyli takiej, w której będziemy starać się zmieniać kulturę w szkołach, poprzez przyjęcie innych wartości i metod nauczania, które przestaną sprzyjać hamowaniu talentów i kreatywności młodych ludzi.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jaskóła: Nowoczesna szkoła musi sprzyjać rozwijaniu talentów i kreatywności młodych ludzi