• Trwają konsultacje, dotyczące rządowej "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju".
• Jakie jest realne zagrożenie realizacji tej strategii i na czym rząd powinien skupić swoją uwagę wskazuje prof. Dariusz Filar, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
W projekcie „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” mocny nacisk położono na państwo, które może stać się kreatorem wzrostu gospodarczego czy nowych, innowacyjnych kierunków i przedsięwzięć przyspieszających postęp. Spółki Skarbu Państwa mają w tym v odegrać szczególną rolę.
- Ja w to po prostu nie wierzę! Z dwóch powodów. Po pierwsze: gdy decyzje o wydatkowaniu środków zapadają w spółkach Skarbu Państwa lub kontrolowanych przez państwo, to czynnik polityczny zaczyna dominować nad gospodarczym…
Jakiś przykład?
- Mamy zbudować 10 promów dla bałtyckich przewoźników, kontrolowanych przez Skarb Państwa. I ci przewoźnicy mają ulokować zamówienia nie w prywatnych stoczniach na gdańskim wybrzeżu, które bardzo dobrze sobie radzą, lecz w ledwie dyszących stoczniach Pomorza Zachodniego.
Oznacza to, że już na początku pojawia się impuls wygenerowany przez państwo, ale wchodzą w to kolejne struktury państwowe - i rachunek ekonomiczny ustępuje presji politycznej.
Inny przykład to ten, który rozsierdził ostatnio inwestorów giełdowych. Okazuje się, że - kupując akcje spółki energetycznej - de facto nabywa się kopalnie, bo podjęto decyzję, że dana spółka ma zainwestować w przemysł węglowy. I znowu mamy do czynienia z czynnikiem politycznym a nie ekonomicznym.
A drugi powód?
- A to już kwestie czysto finansowe. Na przykład: jeśli prywatny przedsiębiorca ubiega się o finansowanie zewnętrzne, o kredyt, to musi przede wszystkim przekonać bank lub inwestora, że inwestycja przyniesie określoną stopę zwrotu przy określonym ryzyku. W momencie kiedy wydatkowane są środki publiczne, znowu rachunek ekonomiczny robi się wątpliwy.
Dlatego też z niepokojem patrzę na pomysły przejęcia kontroli nad bankami. Wiadomo, że kiedy bank przestaje być podmiotem prywatnym, a staje się instytucją uzależnioną od polityki, to decyzje o kredytowaniu przedsięwzięć podejmuje się znowu niekoniecznie w wyniku rachunku ekonomicznego.
To są dwie kwestie, które mnie niepokoją - tzn. fakt, że strategia miałaby być finansowana z pieniędzy publicznych i że miałoby to się odbywać poprzez podmioty kontrolowane przez państwo. Sektor prywatny schodzi na drugi plan…
Czytaj cały wywiad TUTAJ.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jakie jest realne zagrożenie realizacji planu Morawieckiego?