List marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego do posłów, którzy uczestniczyli w proteście, nie oznacza, że marszałek już zdecydował się na ukaranie posłów; sprawa jest otwarta - powiedział dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Andrzej Grzegrzółka.
"Marszałek Sejmu przeznaczył czas, który jest do następnego posiedzenia Sejmu - do 8 lutego, na zasięgnięcie opinii w sprawie tych wydarzeń (protestu opozycji w Sejmie). To co wydarzyło się 16 grudnia miało bezpośredni wpływ na kształt polskiego parlamentaryzmu i poważny kryzys polityczny" - powiedział Grzegrzółka w piątek dziennikarzom
Jak dodał, marszałek Sejmu chce, żeby uczestnicy tych zdarzeń, wyrazili swoją "opinię, ocenę i powody, dla których zablokowali mównicę sejmową i fotel marszałka".
"To jest oczywiście pewnego rodzaju etap tego, co się wydarzyło, co nie oznacza, że marszałek już zdecydował się na ukaranie posłów. Regulamin (Sejmu) dosyć precyzyjnie wymienia kary, jakie są możliwe dla parlamentarzystów, łamiących regulamin sejmowy, ale marszałek cały czas nie podjął tego typu kroków" - powiedział Grzegrzółka.
Jak dodał, "między wyjaśnieniem, o które zostali poproszeni posłowie opozycji, a jakąś karą, jest dosyć daleka droga". "Marszałek Sejmu, a właściwie Prezydium Sejmu w tej sprawie jeszcze nie ma jednoznacznego stanowiska. Sprawa jest otwarta" - zaznaczył.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Grzegrzółka: List marszałka Sejmu nie oznacza, że jest już decyzja o ukaraniu posłów