– Powołanie zachodnich ekspertów ma być jedynie listkiem figowym dla wspierającego interesy oligarchów rządu kierowanego przez długoletniego współpracownika Poroszenki – ocenia ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. Ukrainy Paulina Lang.
W piątek 22 kwietnia prof. Leszek Balcerowicz został powołany na stanowisko przedstawiciela prezydenta Petra Poroszenki przy Gabinecie Ministrów oraz szefa zespołu doradców prezydenta.
– Powołanie zachodnich ekspertów ma być jedynie listkiem figowym dla wspierającego interesy oligarchów rządu kierowanego przez długoletniego współpracownika Poroszenki – ocenia ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. Ukrainy Paulina Lang.
Ważne stanowisko Balcerowicza
Balcerowicz ma być odpowiedzialny m.in. za koordynację prac nad reformami. - Stanowisko, które objął prof. Balcerowicz, jest ważne z punktu widzenia ukraińskiego systemu politycznego – wyjaśnia Paulina Lang. - Jest ono formalnym zwornikiem relacji pomiędzy prezydentem (który ma znacznie większe kompetencje, niż w Polsce) a rządem.
Rzeczywista rola tego stanowiska wzrasta i maleje, w zależności od tego, jakie wpływy w rządzie ma prezydent. Paradoksalnie, jeśli są one silne, stanowisko to traci na znaczeniu, tak jak ma to miejsce obecnie. Architektem rządu Wołodymyra Hrojsmana jest prezydent Petro Porszenko. Zarówno premier, jak i większość ministrów (z wyjątkiem sześciu pochodzących z kwoty Frontu Ludowego) to jego zaufani współpracownicy.
- Prezydent ma zatem bezpośredni wpływ na działania rządu, a jego przedstawiciel może pełnić jedynie funkcje koordynacyjne – tłumaczy ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Także Słowak Iwan Miklosz
Obok Balcerowicza na stanowisko doradcy premiera Hrojsmana powołano Słowaka Iwana Miklosza, który wcześniej rozpatrywany był jako kandydat na ministra finansów.
- Powołanie tych międzynarodowych autorytetów ma na celu uwiarygodnienie reformatorskich zamiarów rządu na arenie międzynarodowej. Podobną rolę odgrywali zagraniczni ministrowie w poprzednim rządzie – wyjaśnia ekspert. – W praktyce okazywali się oni jednak niesterowalni. Na przykład Ajvaras Abromavicius, minister gospodarki i handlu pochodzący z Litwy, zrezygnował po tym, jak kierowano wobec niego naciski w związku z nominacjami personalnymi w państwowych spółkach, nie chcąc dalej firmować swoim nazwiskiem działań rządu na arenie międzynarodowej – przypomina Lang.
Działania jedynie wizerunkowe
W pierwszych wypowiedziach prof. Balcerowicza cytowanych przez ukraińskie media precyzuje on zakres swoich obowiązków jako „współpracę z zachodnimi inwestorami i politykami w celu przedstawienia rzeczywistej sytuacji na Ukrainie i osiągnięć tego państwa w prowadzeniu reform”.
„Rozwój Ukrainy jest o wiele lepszy, niż to jak się go przedstawia – moim zadaniem będzie pokazanie osiągnięć, które nie zawsze są zauważalne na Zachodzie” – powiedział Balcerowicz.
W opinii Lang, te wypowiedzi potwierdzają tezę, że w zaangażowaniu Balcerowicza i Miklosza tak naprawdę nie chodzi o pomoc w niezbędnych reformach, ale mamy do czynienia PR-owym działaniem nakierowane na odbiorców na Zachodzie.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Ekspert: Balcerowicz na Ukrainie nie będzie miał wiele do powiedzenia