• PiS świadomie lub nieświadomie prowadzi Polskę do "czarnego scenariusza" - uważa Donald Tusk. Przez to pojęcie rozumie rozpad Unii.
• Polityk zwierzył się w internetowym wywiadzie, że nie tęskni do polskiej polityki, choć nie pozwala mu ona o sobie zapomnieć.
• Przyszłość Tuska będzie się ważyć w 2017 roku. Wówczas zdecyduje się, czy będzie kontynuował pracę w Unii Europejskiej.
Donald Tusk był gościem rozmowy politycznej portalu Onet.pl. W emitowanym w środę (7 grudnia) wywiadzie podzielił się swoją opinią o polityce PiS. Były polski premier, który w 2014 roku opuścił krajową politykę, by pracować w Brukseli, nie widzi dobrze Polski pod rządami formacji, która wygrała wybory w 2015 roku.
- Inaczej definiuję polskie interesy niż PiS - posiedział Tusk. - Uważam, że robię to lepiej i precyzyjniej.
Tusk działania rządu PiS, po roku od wyborów, uznał za świadome lub nieświadome dążenie do "czarnego scenariusza".
- Za 10 lat mało kogo będzie obchodziło, czy Tusk miał drugą kadencję, czy PiS wygrał wybory, czy przegrał, jeśli okaże się, że Europa się rozpadła, a Polska znalazła się w kompletnym osamotnieniu na peryferiach. Tego nam nikt nie wybaczy. Ja tutaj na PiS za bardzo nie liczę, bo uważam, że czy świadomie, czy nieświadomie robią wszystko, żeby ten czarny scenariusz stał się prawdopodobny - oświadczył szef Rady Europejskiej.
Taka ocena polityki Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy nie powinna dziwić, bo Tusk był od wielu lat przeciwnikiem politycznym rządzącego obozu. Choć Tusk zwierzył się, że nie tęskni za przeszłością w polskiej polityce, to dodał: - Polska polityka nie daje mi o sobie zapomnieć, sercem i umysłem jestem zarówno w Warszawie, Gdańsku i Brukseli.
Podsumował swoją pracę w Brukseli
Przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że zajmuje się w Radzie Europejskiej ważnymi dla naszego kraju sprawami, takimi jak zacieśnienie więzi w Europie i utrzymanie dobrych relacji z Niemcami i Francją.
- Robię to dość skutecznie dziś w Brukseli. To, że nie jest to polityka, jaką prezentuje polski rząd - tak to prawda, ale ja naprawdę inaczej definiuję polskie interesy niż PiS. Powiem twardo: uważam, że je precyzyjniej i lepiej definiuję - oświadczył były premier.
Europa oczami polskiego eurokraty?
Szef Rady Europejskiej podkreślał też, że rola Niemiec wzrośnie w UE po decyzji Brytyjczyków, którzy opowiedzieli się za opuszczeniem Wspólnoty.
- Niektórzy będą z tego powodu narzekać, inni być może się cieszyć, ale nie ulega wątpliwości, że Niemcy będą (...) "więksi" bez Wielkiej Brytanii w Europie - zaznaczył.
Jak mówił, w interesie Europy jest, by ta relatywnie stabilna, liberalna demokracja w Niemczech okazała się jak najbardziej trwała. Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, że odpowiedzialność za bezpieczną i liberalną Europę będzie spoczywała na tym kraju w większym stopniu niż do tej pory. Dodał przy tym, że niemiecka kanclerz Angela Merkel stała się personalnym punktem odniesienia dla wielu.
- Ale oczywiście bez dobrej woli i jednoznacznej solidarności, w tym ze strony Polski, bo de facto mówię o wszystkich państwach członkowskich, UE może nie przetrwać. Wiem, że to brzmi dramatycznie, ale dziś widać wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej, że utrzymać UE, a to jest bardzo skomplikowany i delikatny mechanizm, jest trudno i wymaga to nieustannej opieki i pieczołowitości ze strony wszystkich aktorów - powiedział były polski premier.
Przyszłość Tuska
Donald Tusk, jest jednym z pierwszych przedstawicieli polskiej sceny politycznej, który znalazł się na arenie Europejskiej na tak eksponowanym stanowisku jak szef Rady Europejskiej. W pewnym sensie drogę utorował mu były premier Jerzy Buzek, który był wcześniej przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, ale ta funkcja nie miała tak doniosłego charakteru, jak nominacja Tuska na szefa Rady Europejskiej dwa lata temu.
Kadencja Tuska kończy się w 2017 roku. Nasuwa więc to pytania o jego przyszłość. Donald Tusk ma 59 lat.
Polskie władze nie wyraziły jednoznacznie poparcia dla jego osoby, gdyby chciał się starać o reelekcję na kolejne dwa i pół roku w Radzie Europejskiej. Tusk odpowiedział na tę kwestię, choć zachował dystans.
- Jeśli jakiś kraj ma swojego przedstawiciela na najwyższym urzędzie w Europie i grymasi z tego powodu, nie może być traktowany do końca poważnie. To jest problem - odpowiedział lekko wymijająco.
Witold Waszczykowski (MSZ) nie jest przekonany, czy poparcie Polski odegra jakiekolwiek znaczenie w przyszłości Tuska w Europie. Polski minister nie wykluczył, że rozgrywki i ustalenia między siłami politycznymi Unii same mogą pozbawić go szansy startu.
Tusk sam nie wykluczył, że wróci do polskiej polityki, gdyby sytuacja w Europie nie pozwoliła mu dalej pracować w Brukseli.
- Mój powrót do czynnej polityki, jeśli miałby się okazać pomocny, jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że są tacy jeszcze w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia politycznego trendu, który dzisiaj w Polsce jest. Nie ma co przesadzać z rolą jednostki w historii, szczególnie historii najnowszej - mówił polski były premier.
W ocenie byłego partyjnego rywala, który teraz przewodzi Platformie Obywatelskiej Tusk na stanowisku w Europie to optymalne rozwiązanie. Schetyna mówił o sprawie tak:
- Nie ma dobrego kandydata, który aplikowałby na obecne stanowisko Donalda Tuska - powiedział Schetyna na antenie Polskiego Radia 2 grudnia. - Opozycja w Polsce musi sobie poradzić bez Donalda Tuska.
KOMENTARZE (20)
Do artykułu: Donald Tusk o PiS: Grają na czarny scenariusz dla Unii