- Wrogiem PiS-u stałam się, kiedy przeprowadziłam wywiad z Andrzejem Dudą, wówczas kandydatem na prezydenta. Andrzej Duda powinien przeprosić za to, jak odpowiadał, a w zasadzie jak nie odpowiadał na moje pytania, jak się zachowywał, co mówił po programie - mówi Beata Tadla, była dziennikarka TVP.
Beata Tadla14 stycznia tego roku straciła pracę w TVP, gdzie prowadziła "Wiadomości". Wypowiedzenie z pracy wręczył jej szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Mariusz Pilis. W rozmowie z portalem dziennik.pl opowiedziała o tym, jak stała się wrogiem Prawa i Sprawiedliwości. Pytana o moment, w którym to się stało, powiedziała, że wówczas, gdy przeprowadziła wywiad z Andrzejem Dudą - wtedy kandydatem na prezydenta.
- Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Więcej, to Andrzej Duda powinien przeprosić za to, jak odpowiadał, a w zasadzie jak nie odpowiadał na moje pytania, jak się zachowywał, co mówił po programie. Usłużne media PiS-owskie szybko przykryły arogancję swojego kandydata, powtarzając dziesiątki razy, że to dziennikarka atakowała kandydata na prezydenta i pomijając, że to kandydat nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie, w związku z tym był dopytywany, dociskany - mówiła w wywiadzie.
Jak dodała, jej rozmówca był przerażony i nieprzygotowany do wywiadu. - Jego ciało całe drżało. Nogi i kolana najbardziej. Do twarzy miał przyklejony uśmiech. Do końca. To była maska - wspominała.
O zwolnieniach w TVP powiedziała, że zarówno ona, jaki i jej koledzy zostali potraktowani "grupowo, jak masa dziennikarska", którą uznano za wrogów.
- Nie segregowali nas specjalnie - mówiła.
Dzisiejsze "Wiadomości" oceniła jako "robione przez ekipę dobrej zmiany".
KOMENTARZE (7)
Do artykułu: Była dziennikarka TVP czeka na przeprosiny od prezydenta