• Janusz Zemke relacjonował dla mediow atmosferę w Brukseli. Mówił, że rok 2016 jest smutny z perspektywy miasta mieszczącego instytucje europejskie.
• Europosła SLD dziwi, że rząd w Warszawie wobec Brexitu i negocjacji wyjścia z UE Wielkiej Brytanii chce rozmawiać z nowymi członkami Unii, a nie z Paryżem i Berlinem.
W środę (29 czerwca) z Brukseli o sytuacji w UE mówił Janusz Zemke. Europoseł SLD podkreślił, że sytuacja w Parlamencie Europejskim (PE) nie jest optymistyczna i wszyscy europosłowie mają świadomość, że dni po Brexicie nie są najszczęśliwsze dla Unii.
- Na pewno jesteśmy smutni - mówił w TOK FM polityk relacjonując atmosferę w PE. Dodał też, że stolica Belgii nadal pamięta marcowe zamachy terrorystyczne, co tym bardziej nie poprawia nastroju. - To smutny rok w Brukseli, bo zamachy marcowe zostawiły na mieście ślad - dodawał.
Polityk stwierdził, że po raz pierwszy Unia Europejska napotyka problem, dotyczący jej zasadniczego bytu. Państwo opuszczające Wspólnotę to jej znaczne osłabienie.
Czytaj: Miller popiera Kaczyńskiego w pomyśle negocjacji nowego traktatu europejskiego
- Jeśli chodzi o Wielką Brytanię, większość urzędników Brukseli czeka na oficjalną decyzję o wyjściu. Zacznie się proces, który będzie musiał zakończyć się w ciągu 2 lat - Zemke przypominał, jakie czekają nas kroki w najbliższej przyszłości.
Zemke relacjonował, że Bruksela chce wiedzieć na czym stoi, nim rozpocznie negocjacje o wystąpieniu Brytanii. - Zjednoczone Królestwo będzie chciało mieć dostęp do wolnego rynku, do swobodnego przepływu usług, kapitału etc. - mówił Zemke, przewidując o co będzie walczyć odchodzący kraj. Jest też pewny, że Unia ma pewną przewagę w nadchodzących negocjacjach.
Czytaj: Superpaństwo jako odpowiedź na bolączki integracji? Odpowiada Marek Magierowski
- O tym się mało w Polsce mówi, ale będzie też sporo debaty o finansach - podkreślał Zemke.
W kwestii stanowiska polskiego rządu wobec Brexitu i negocjacji, które on rozpocznie Zemke dziwi się, że Warszawa nie chce rozmawiać z Paryżem i Berlinem, a kreuje koalicję nowych państw Unii. - Boję się, że to, co Polska robi, to odsuwanie się na margines tych negocjacji - dodawał polityk SLD.
- Rząd zapomina, że trzeba rozmawiać z największymi, bo to oni mają najwięcej do powiedzenia.
Zemke za taktyczny błąd uważa domaganie się, niektórych polskich polityków, odejścia ze stanowiska takich postaci jak Tusk, Junker, czy Shultz. - Gdy się atakuje najważniejsze osoby w UE, gdy się domaga dymisji Donalda Tuska czy innych polityków, to to jest po prostu dziwne działanie - komentuje Zemke.