W czasie negocjacji dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będziemy wyczuleni na głosy organizacji społecznych Polonii i Polaków za granicą - powiedział wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
"Referendum na temat wyjścia Wielkiej Brytanii (z UE) było dla nas szczególne. Było szczególne ze względu na olbrzymią liczbę Polaków, którzy na Wyspach mieszkają - prawie milion, ponad 800 tys. według oficjalnych szacunków - i oczywiście było szczególne ze względu na niepokój, niepewność, które Polacy po tym głosowaniu odczuwają" - podkreślił polityk.
Zastrzegł jednocześnie, że "samo referendum nie przesądza jeszcze o wszystkim". "Wiemy, że po to, żeby była rozpoczęta procedura wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, potrzebna jest stosowna notyfikacja - zgodnie z art. 50 Traktatu o Unii Europejskiej. Wiemy również, że po ostatniej decyzji Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii, który zdecydował, że premier Theresa May nie może wysłać takiego listu bez zgody parlamentu, ta procedura jest w tej chwili bardziej skomplikowana, jako że w Izbie Gmin nie ma w tej chwili takiej jasnej, trwałej większości, która by bezwarunkowo zagłosowała za Brexitem" - wskazał Bielan.
Jak ocenił, proces negocjacji warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE może w tej sytuacji potrwać "przynajmniej 3-4 lata".
Z drugiej strony - dodał wicemarszałek Senatu - "wielu członków UE, w tym być może też Polska, postawi z kolei Brytyjczykom warunek utrzymania swobody przepływu osób". Kwestia ta - mówił - jest również "bardzo ważna dla samych Brytyjczyków". "Kilkaset tysięcy Brytyjczyków w tej chwili mieszka w Hiszpanii i we Francji, kilka tysięcy Brytyjczyków mieszka również w naszym kraju, więc to nie będą negocjacje jednostronne" - zaznaczył Bielan.
"Mam nadzieję, i deklaruję to w imieniu nie tyle rządu, bo nie jestem członkiem rządu, ale w imieniu naszego obozu politycznego, że w trakcie tych negocjacji będziemy bardzo wyczuleni na głosy organizacji społecznych, przede wszystkim takie organizacje jak Wspólnota Polska, które zajmują się kwestiami ochrony interesów Polaków za granicą" - dodał.
Bielan odniósł się również w swoim wystąpieniu do wyniku wtorkowych wyborów prezydenckich w USA, który określił jako "kolejne zaskoczenie" po rezultacie brytyjskiego referendum. "Osobiście mam nadzieję, że limit niespodzianek już wyczerpaliśmy, że w kolejnych głosowaniach tych niespodzianek już nie będzie" - powiedział, odnosząc się do nadchodzącej "całej serii głosowań ważnych dla całego świata Zachodu", m.in. przyszłorocznych wyborów prezydenckich we Francji i wyborów do niemieckiego Bundestagu.