- Wsłuchując się w dyskusje na temat Trybunału Konstytucyjnego można odnieść wrażenie, że mniej liczy się człowiek, a wyjątkowego znaczenia zaczynają nabierać instytucje. W Kukiz`15 mówimy, że zawsze będziemy walczyć o ludzi, a nie instytucje, bo człowiek jest największą wartością, największym dobrem. To on i jego dobro są najważniejsze, a nie bronienie jakiegoś status quo – mówi w wywiadzie dla Parlamentarny.pl Wojciech Bakun z ugrupowania Kukiz’15.
Przykładem jest chociażby odebranie pieniędzy z OFE. Stosowanie prawa wstecz i przymus odbierania pieniędzy o tym świadczy. Dlaczego nie wprowadzono ustawy, na mocy której to ludzie decydowaliby, gdzie chcą przekazać swoje środki, a nie rządzący. Przecież to były nasze pieniądze. Jeśli więc TK decyduje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to rodzi się pytanie: czego broni trybunał? Czy ludzi, którym odebrano pieniądze, czy interesu jednej partii, rządu?
Wracając jednak do tematu. Pewne jest, że do rozwiązania obecnego sporu wokół TK niezbędny jest kompromis polityczny. Na razie jednak jakoś go nie widać.
- Nie ustajemy w wysiłkach, aby spór wokół TK jakoś rozwiązać. Taka jest coraz pilniejsza potrzeba. Poddawaliśmy pod dyskusje przykłady różnych rozwiązań, które spotykają się z coraz większą akceptacja w wielu środowiskach. Proponowaliśmy: wyzerujmy trybunał i wybierajmy nowych sędziów TK większością 2/3 głosów. Wiele osób mówi o tym, że tylko Kukiz`15 wypracował skuteczne zasady rozwiązania obecnego konfliktu. Nawet wśród wybitnych prawników nasze pomysły zyskują uznanie. Niektórzy z nich mówią wprost, że w obecnej sytuacji nasze rozwiązania mogą być najskuteczniejsze.
Nie chcemy brać udziału w hucpie politycznej, którą spór o TK niewątpliwie jest. Zbija na tym kapitał polityczny przede wszystkim Nowoczesna, której wtóruje PO. Nie wiem dlaczego PO nie godzi się na przyjecie naszych rozwiązań. Może obawia się, że w nowych wyborach sędziów, co raczej pewne, nie zostałby ponownie wybrany obecny przewodniczący TK sędzia Andrzej Rzepliński. Trudno sobie wyobrazić, by PO udałoby się dogadać z PiS, żeby z powrotem wcisnąć tego sędziego w skład Trybunału.
Niedawno Komisja Wenecka wskazała, co należałby zrobić, aby rozwiązać obecny kryzys konstytucyjny. Pana ugrupowanie jest za wprowadzeniem tych wniosków?
- Komisja Wenecka przedstawiała sposoby rozwiązania bardzo zbieżne z naszymi propozycjami. Ponowne wybranie wszystkich sędziów 2/3 głosów, bo to większość, która będzie mocno ponadpartyjna. W takim głosowaniu PiS nie wybrałoby ani jednego sędziego bez zgody opozycji. Dlatego rodzi to opór obu stron. Każda strona powinna się troszeczkę ugiąć, ale widzimy, jak jest.
Przy takim, jak pan mówi, mocno nieupartyjnionym głosowaniu istnieje niebezpieczeństwo, że może zdarzyć się tak, iż żaden z sędziów nie uzyska takiej puli głosów. I co wtedy?
- Przewidzieliśmy również i taką możliwość. Dlatego przedstawialiśmy propozycję powołania specjalnej rady, która po pięciu próbach nieudanego wybierania sędziów, sama by wyłoniła członków trybunału. Nie dogadacie się w ciągu pięciu posiedzeń, to wyboru dokona za was rada sądownictwa złożona z sędziów Sądu Najwyższego, Prokuratury Generalnej i innych instytucji. Kwestia, jakie podmioty weszły by do tej rady, to też sprawa konsensusu.
Warto zatem pochylić się raz jeszcze nad naszymi rozwiązaniami. Zwłaszcza, że cały czas przedstawiamy nowe pomysły. Możemy wspólnie je rozważyć i doprecyzować po to, by doprowadzić w miarę szybko do rozwiązania pata konstytucyjnego. By nie okazało się, że jeszcze przez dwa, trzy lata nie wybierzemy TK.
Dlaczego posłowie innych ugrupowań podchodzą do waszych pomysłów z rezerwą?
- Jak widać nikomu nie zależy by problem rozwiązać na zasadzie dialogu, ale na prowadzeniu własnej, konfrontacyjnej polityki. Nikt nie szuka rozwiązania, chce jedynie przekonać drugą stronę do swoich racji. Nie ma chęci porozumienia i dobrej woli.
Dlatego nasze propozycje są ignorowane. Inaczej wszystkie strony musiałyby usiąść do stołu i dyskutować. Przekonywać się do argumentów innych i samemu racjonalnie argumentować. Widać, że dla wielu ugrupowań, to zbyt duży wysiłek. Teraz pan Petru proponuje powołanie zespołu parlamentarnego ds. Trybunału Konstytucyjnego. Ale czym ten zespół miałby się zająć? Pewnie będzie nawoływał do dialogu, który ugrupowanie Kukiz’15 proponuje już od grudnia ub.r. Cały czas apelujemy, by wszystkie strony usiadły do rozmów. Konsensus 2/3 głosów przy wyborze sędziów musiałby doprowadzić do szerszego dialogu.
To znaczy, że mimo złych doświadczeń ma pan wciąż nadzieję, że wypracowanie kompromisu jest możliwe =?
- W tej chwili wszyscy okopali się na swoich pozycjach i nikt nie chce się z nich ruszyć. Smutne jest to, że opozycja podżega do dziwnych zachowań, buntu w narodzie. Jestem jak najbardziej za tym, by ludzie się gromadzili i wyrażali swoje zdanie. Natomiast budowanie strachu i zagrożenia jest niewłaściwe.
To argumenty podobne do tych, głoszonych przez PiS. Niektórzy obserwatorzy obawiają się, że powołanie przez grupę posłów Kukiz’15 oraz PiS parlamentarnego zespołu eurorealistycznego może być sygnałem, że razem z PiS-em chcecie włączyć się w przygotowania do wyjście Polski z UE.
- Nie mam wiedzy na ten temat. Jednak bez obawy o pomyłkę mogę powiedzieć, że nie jest to prawda. Sam czuję się Europejczykiem i nie widzę Polski poza UE. Nie jesteśmy przecież samotną wyspą. Nie będziemy żyć w oderwaniu od Europy i całego świata. Taki osąd bierze się najpewniej stąd, że często szczerze deklarujemy, że przede wszystkim jesteśmy Polską, a dopiero w drugiej kolejności członkiem UE. Podczas rozmowy z ambasadorem Wielkiej Brytanii dowiedzieliśmy się, że oni również są za zwiększeniem roli parlamentów narodowych w UE, ale oponują Niemicy, którzy są za zmniejszaniem roli parlamentów narodowych.
Czytaj też: Powstał parlamentarny zespół eurorealistyczny w składzie posłowie Kukiz`15 i Krystyna Pawłowicz
Wiadomo, że decyzje w UE, w większości, są przegłosowywane przez największe gospodarki, tj. Niemcy i Francję, które mają zasadę rozstrzygać wszystko pod siebie. Trzeba pamiętać, że my także mamy swój interes narodowy i w pierwszej kolejności musimy dbać o Polskę, a dopiero potem o UE. Jestem zwolennikiem Unii, ale na zasadach partnerskich. Bardziej narodowe podejście do gospodarki, mediów, całego życia społecznego, jest podejściem słusznym.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Bez kompromisu możemy nie mieć TK przez dwa, trzy lata