Pytania dotyczące rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza należy zadawać szefowi tego resortu Antoniemu Macierewiczowi; klub PiS ani prezes partii Jarosław Kaczyński nie mają wpływu na politykę kadrową w danym urzędzie - podkreśliła Beata Mazurek (PiS).
Szef MON, pytany o losy rzecznika prasowego resortu, powiedział, że jest on pracownikiem MON i wykorzystuje urlop. Dodał, że jego obowiązki jako rzecznika przejęło biuro prasowe, a jako szefa gabinetu politycznego - Krzysztof Łączyński.
Rzeczniczka PiS pytana na briefingu w Sejmie, czy jest zdziwiona sytuacją dotyczącą Bartłomieja Misiewicza odparła, że "Polityka kadrowa poszczególnych ministerstw jest poza działaniem klubu parlamentarnego PiS".
Posłanka była też pytana o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który tygodnikowi "Do Rzeczy" powiedział, że Misiewicz to "wizerunkowy problem". "Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi. (...) Na to, by oficerowie meldowali się temu młodemu człowiekowi czy tytułowali go ministrem, nie może być zgody" - mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.
Dziennikarze pytali, czy zdaniem Mazurek decyzja szefa MON dotycząca Misiewicza oznacza, że minister obrony "stawia się" prezesowi PiS.
"Prezes Jarosław Kaczyński nie ma wpływu na politykę kadrową i nie może brać odpowiedzialności za to kto jest, a kto nie jest zatrudniony w danym urzędzie. Z tego co pamiętam, powiedział też, że z niektórych zachowań Bartłomieja Misiewicza robi się widły, bo czy nie może on iść do pubu? Może; pytanie jest tylko, czy może tak czy inaczej się zachować" - powiedziała Mazurek. Dodała, że zachęca, by pytania ws. Misiewicza zadawać szefowi MON.
Dopytywana o jej własną ocenę sytuacji Mazurek powiedziała: "mamy dobry program, wypadki przy realizacji tego programu się zdarzają; trzeba umieć wyciągać wnioski".
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Beata Mazurek: Klub PiS, ani prezes Kaczyński nie mają wpływu na kadry w MON