Arłukowicz: start z ostatniego miejsca to wyzwanie

Arłukowicz: start z ostatniego miejsca to wyzwanie
Fot. PTWP (Paweł Pawłowski)

Były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO), rozpoczynając oficjalnie w niedzielę w Szczecinie w swym okręgu wyborczym kampanię, podkreślił, że start z ostatniego miejsca listy jest dla niego trudnym wyzwaniem, lecz on się nie boi wyzwań.

Arłukowicz stracił stanowisko w rządzie w czerwcu br. w związku z ujawnieniem akt ze śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej.

"Pierwszy raz staruję z ostatniego, 24 miejsca. To trudne wyzwanie, ale ja wyzwań się nie boję" - powiedział dziennikarzom polityk, który cztery lata temu otwierał listę Platformy w okręgu szczecińskim.

"W partii są pewne procedury, zarówno powiat, jak i region zdecydowały, że powinienem startować z pierwszego miejsca. Potem ta decyzja uległa zmianie. Nie była to moja decyzja, ale ja ją akceptuję" - podkreślił.

Nie odpowiedział na pytanie, czy premier Ewa Kopacz wyjawiła mu powody tej zmiany. Nie pytałem o tę zmianę, i nie komentuję publicznie rozmów przeprowadzanych w cztery oczy z premierem rządu - zaznaczył.

Indagowany, co się znajduje na taśmie, na której jakoby miał być nagrany, odparł, że wie z mediów, że prokuratura zakończyła postępowanie w tej sprawie i skierował z pytaniami właśnie do niej.

Arłukowicz zapowiedział, że jego tegoroczna kampania wyborcza będzie podobna do poprzednich - będzie przebiegać wśród ludzi. Zamierza odwiedzić większość miast w regionie.

Przedstawił swój komitet honorowy, który - jak mówił - towarzyszy mu do lat "w podróży wyborczej".

"Szukam wśród ludzi zwyczajności, szukam ludzi, którzy się uśmiechają i potrafią pokazać, że Polska jest krajem przyjaznym dla nas wszystkich" - dodał.

Przedstawił obecnych na konferencji prasowej członków swego honorowego komitetu wyborczego. "To Adam maszynista, Alicja przedsiębiorca, pani Jadzia, z którą od lat pracujemy razem, Grzegorz spawacz, Monika mama trojga dzieci, roczna Ulka, siedmioletnia Wiktoria, Teresa emerytka" - wymieniał.

"Polacy dziś decydują, czy Polska przez najbliższe lata będzie otwarta, nowoczesna, skierowana ku Europie, czy zamykająca się czasami w niepotrzebnych kompleksach" - powiedział.

Utrata przez Arłukowicza miejsca w rządzie była konsekwencją tzw. afery podsłuchowej związanej z nielegalnym nagrywaniem i podsłuchiwaniem prywatnych rozmów ministrów i polityków PO, które odbywały się w warszawskich restauracjach od lipca 2013 r., a upublicznione zostały latem 2014 roku w mediach.

Z funkcji w rządzie zrezygnowały osoby, które - jak mówiła premier - "pojawiają się na taśmach". Arłukowicz był jedną z nich.

Dotychczas nie pojawiły się stenogramy czy publikacje nagrań rozmów, w których uczestniczyłby Arłukowicz. Media donosiły, że Arłukowicz był częstym gościem jednej z restauracji, w której dokonywano podsłuchów i nagrywano rozmowy.

 

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News
×

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Arłukowicz: start z ostatniego miejsca to wyzwanie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!