We wtorek (8 sierpnia) były szef MSZ, polityk PO Radosław Sikorski zaprzeczył, jakoby był kiedykolwiek w restauracji "Sowa & Przyjaciele". To w tym lokalu nagrywano polityków PO w 2014 roku.
Na Twitterze we wtorek (8 sierpnia) Radosław Sikorski zamieścił krytyczny wobec mediów publicznych wpis. W jego treści Sikorski akcentuje, że dziennikarze stacji publikując nagrania jego rozmowy z prezesem PKN Orlen Janem Krawcem, nie dochowali dziennikarskiej rzetelności. On sam bowiem nigdy sławnej restauracji "Sowa & Przyjaciele" nie odwiedzał.
- Patałachom z TVPiS nawet nie chciało się sprawdzić, że nigdy w życiu nie byłem w Sowa&Przyjaciele. Zlecenie partyjne było pilne - wpisał Sikorski w sieci.
Ocena Sikorskiego jest o tyle istotna, że sugeruje nagrania wykonane w innej lokalizacji. Polityk nie zaprzecza, że to jego głos jest na upublicznionym nagraniu.
W taśmach, jakie w poniedziałek (7 sierpnia) ujawnili dziennikarze TVP, pojawia się kilka wątków o polityce zagranicznej i polityce krajowej sprzed lat. Jest też obszerna rozmowa o rafinerii w Możejkach.
Relację z nagrań przeczytasz tutaj.
Politycy PO, którzy obecnie zasiadają w Sejmie sugerują, że za upublicznieniem kolejnych nagrań stoją służby specjalne, a ich ujawnianie nie jest przypadkowe. Ma być podyktowane kalkulacją polityczną i uderzeniem w obecną opozycję.
Tymczasem poseł PiS Joanna Lichocka we wtorek zwracała uwagę wyborców PO, że ich dawni liderzy, którzy rządzili krajem wystawiają sobie piękne świadectwo na nagraniach, które przepełnione są wulgaryzmami, żartami i brakiem troski o Polskę. Więcej o ocenie poseł Lichockiej przeczytasz tutaj.
Nagrania, które stały się podstawą afery taśmowej, jak nazywa się całość podsłuchów z "Sowy & Przyjaciół," upubliczniono po raz pierwszy w 2014 roku w czerwcu. Pierwsze publikacje pojawiły się w tygodniku "Wprost". Jak się udało później ustalić "Sowa" nie była jedyną restauracją w której montowano nielegalne mikrofony.
Na pierwszej taśmie, którą poznała opinia publiczna, nagrano Bartłomieja Sienkiewicza (ówczesnego szefa MSWiA), później pojawiły się także nagrania z prezesem NBP Markiem Belką czy ówczesną minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską.