Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Poznań to miasta, w których nie zostały podjęte uchwały w sprawie opłat za usunięcie drzew i krzewów. Efekt? Zastopowanie w branży deweloperskiej.
Szkopuł w tym, że większość dużych miast, w których prowadzi się wiele przedsięwzięć deweloperskich, takich aktów nie przyjęła - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
W efekcie przedsiębiorcy, którzy chcą budować na zadrzewionych terenach, muszą się przygotować na drenaż portfela - pisze dziennik. "Zgodnie bowiem z art. 85 us. 7 u.o.p. w razie braku uchwał w sprawie opłat za usunięcie drzew i krzewów obowiązują stawki maksymalne.
Eksperci nie dziwią się, że część samorządów nie zdecydowała się na podjęcie stosownych uchwał - dzięki pasywności zapewniają sobie teoretycznie wyższe wpływy do budżetu. Niektóre z miast wprost deklarują, że działać w tej mierze wcale nie zamierzają.
"W razie braku uchwał dotyczących wycinki jedyne, co możemy zrobić, to prosić gminy, by zamiast opłat godziły się na wydanie decyzji o nasadzeniach zastępczych" - tłumaczy radca prawny, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Szacuje się, że koszt posadzenia i trzyletniej pielęgnacji jednego drzewa to średnio 1500 zł. Opłata za usunięcie klonu zwyczajnego po nowelizacji to 80 500 zł - pisze "DGP".
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Zmiany dot. wycinki drzew zahamowały inwestycje