- Ustawa o aktywizacji przemysłu okrętowego powinna poprawić kondycję stoczni produkcyjnych i remontowych. Mniejsze podmioty mogą mieć jednak problem z pełnym wykorzystaniem możliwości stwarzanych przez ustawę - uważa dr hab. inż. Maciej Taczała z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.
- W ustawę wbudowane są finansowe i organizacyjne mechanizmy wsparcia dla przemysłu okrętowego – mówi Maciej Taczała, dziekan wydziału techniki morskiej i transportu ZUT.
- Może ona stanowić rzeczywiście narzędzie wsparcia tego przemysłu. Ustawa mówi o wyborze opodatkowania, a także rozszerzeniu zerowej stawki VAT m.in. na import części do statków – są to z całą pewnością mechanizmy, które mogą doprowadzić do poprawy gospodarki finansowej stoczni i w efekcie ułatwić realizację zamówień – podkreśla.
Taczała zwraca uwagę, że ustawa umożliwia wsparcie działalności innowacyjnej w zakresie nowych rozwiązań technologicznych, skorzystanie z kredytu technologicznego, czy premii technologicznej. To według niego, instrumenty bardzo konkretnego wsparcia przemysłu okrętowego.
- Z dużym zaciekawieniem patrzę na możliwość wsparcia działalności innowacyjnej, ponieważ rozszerzy ona ścieżki współpracy między jednostkami badawczo-rozwojowymi, wydziałami wyższych uczelni i otoczeniem gospodarczym – dodaje.
Warunkiem skorzystania z pomocy, o której mowa w ustawie jest produkcja kompletnych jednostek pływających – mówi Taczała. Jego zdaniem, to słuszne rozwiązanie jeżeli mowa o rozwoju technologicznym przedsiębiorstw.
- Natomiast w warunkach Pomorza Zachodniego zdarzają się produkowane jednostki niekompletnie wyposażone, w związku z tym tutaj dyskusyjna jest sprawa zastosowania takich mechanizmów wsparcia – zwraca uwagę Taczała.
- Zmagamy się w regionie z problemem rozdrobnienia branży okrętowej, a także ze sprawami organizacyjnymi dotyczącymi terenów postoczniowych, które wymagają uregulowania – mówi Taczała.
Jak dodaje, „łączny potencjał przemysłu okrętowego zgromadzony w Szczecinie odpowiada całkiem przyzwoitej stoczni produkcyjnej, bo to jest do kilku tysięcy osób zatrudnionych w tej branży, ale jej poważną bolączką jest rozdrobnienie na kilkadziesiąt zakładów”.
Taczała zwraca również uwagę na różnicę między silnymi stoczniami z Trójmiasta i słabszymi przedsiębiorstwami z Pomorza Zachodniego. - Pytanie jest takie, kto będzie w stanie w większym stopniu skorzystać z korzyści, które ta ustawa przynosi – dodaje.
Ustawa zakłada stosowanie zerowej stawki VAT na produkcję, import, części i wyposażenie dla jak najszerszego katalogu jednostek pływających (zgodnie z dyrektywą VAT UE). Rozszerzenie preferencji podatkowej dotyczyć będzie takich statków jak np. holowniki i lodołamacze pełnomorskie. Przewidziano też zwiększenie katalogu nowych statków objętych zerową stawką podatku VAT.
Przewidziano również możliwość wyboru między obecnym 19 proc. CIT lub PIT, a nowym zryczałtowanym podatkiem od wartości sprzedanej produkcji w wysokości 1 proc. w zakresie budowy i przebudowy statków. Zakłada się także ułatwienia w objęciu statusem specjalnej strefy ekonomicznej gruntów, na których prowadzona jest produkcja okrętowa i komplementarna.
W połowie lipca br. wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wyraził nadzieję, że do końca września Komisja Europejska wyda decyzję ws. notyfikacji ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ustawa stoczniowa może poprawić kondycję stoczni