• Projekt dot. energetyki wiatrowej autorstwa PiS zamiast rozwiązywać problemy tej branży doprowadzi do ich eskalacji; stracą na nim m.in. samorządy - oceniają eksperci.
• We wtorek (29 marca) w Sejmie klub Nowoczesnej zorganizował konsultacje społeczne dot. energetyki wiatrowej.
To efekt prowadzonych w Sejmie prac nad przygotowanym przez posłów PiS projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Projektem zajmowała się dotychczas podkomisja, a jej sprawozdaniem w środę ma się zająć komisja infrastruktury.
W ocenie posła Nowoczesnej Michała Stasińskiego, który prowadził konsultacje, projekt tej ustawy w sposób bardzo drastyczny zmienia regulacje prawne dot. energetyki wiatrowej w Polsce.
Wiatraki przyszłością polskiej energetyki?
- Zapisy tej ustawy w sposób nagły (vacatio legis wynosi 14 dni) zmienią zasady lokalizowania, budowania i funkcjonowania farm wiatrowych - mówił.
Tymczasem - jak wskazywał Stasiński - farmy wiatrowe, to bardzo dynamicznie rozwijająca się część odnawialnych źródeł energii.
- Energia ta powinna być wspierana przez państwo - podkreślił.
Dyrektor Generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej Beata Wiszniewska wskazywała, że propozycje PiS nie były konsultowane społecznie, tymczasem wiele środowisk zainteresowanych tym tematem domaga się takich konsultacji.
Przeczytaj: Apel do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wiatraków
Wtórował jej prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Wojciech Cetnarski.
- Nie można wprowadzać regulacji dotyczących branży energetycznej bez konsultacji z branżą energetyczną. Z przerażeniem myślę o sytuacji, gdyby w tym samym trybie ustanowione było prawo dotyczące budowy elektrowni jądrowej w Polsce - podkreślił.
Jak mówił Cetnarski propozycje przedstawione przez PiS nie rozwiązują problemów branży, a po prostu wylewamy dziecko z kąpielą.
- Zaproponowane rozwiązania są absolutnym ewenementem na skalę światową. Nigdzie na świecie nikt nie wprowadził i nie próbował wprowadzać tak restrykcyjnych przepisów dotyczących funkcjonowania farm wiatrowych - mówił.
Apelował też do autorów projektu o zastanowienie się, czy ich propozycje rzeczywiście rozwiązują problemy tej branży czy też je eskalują.
Ekspert nawołuje do odrzucenia ustawy
Prezes spółki Polskie Parki Wiatrowe Krzysztof Nadolski wskazywał z kolei, że treść ustawy proponowanej przez PiS nadaje się w całości do odrzucenia. Podkreślał, że skutki wejścia w życie nowych przepisów mogą być katastrofalne dla całej gospodarki w skali makro.
- Myślę, że otoczenie, które kreuje tę ustawę, powinno się zastanowić, jakie są jej skutki dla całej gospodarki - mówił.
Obecni na konferencji przedstawiciele samorządów, na terenach których znajdują się farmy wiatrowe ubolewali natomiast, że przez wejście w życie nowych regulacji gminy stracą inwestorów, a co za tym idzie - dochody podatkowe. Burmistrz Białego Boru (Zachodniopomorskie) Paweł Mikołajewski wskazywał, że w przypadku jego gminy straty mogą sięgnąć 97 mln zł.
- Tyle straci moja gmina, tyle stracą moi mieszkańcy. W naszym przypadku grozi to tak naprawdę bankructwem - mówił Mikołajewski.
Podczas wtorkowych konsultacji Stasiński zadeklarował, że jeśli w życie weszłaby ustawa w obecnym kształcie, to posłowie Nowoczesnej zaskarżą nowe przepisy do TK i przystąpią do pisania własnego projektu ustawy w tej sprawie.
Poinformował ponadto, że podczas konsultacji zbierane były podpisy pod petycją do wicepremiera Mateusza Morawieckiego o przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych przy tworzeniu zmian w przepisach o energetyce wiatrowej.
Szczegóły proponowanych rozwiązań
Zgodnie z przygotowanym przez posłów PiS projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych, niż wynosi dziesięciokrotność wysokości wiatraków wraz z wirnikiem i łopatami. W praktyce oznacza to 1,5 - 2 km.
Taka sama odległość miałaby być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 i Leśnych Kompleksów Promocyjnych. Istniejące farmy wiatrowe, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogłyby być rozbudowywane, dopuszczalny ma być jedynie ich remont i prace potrzebne do normalnej eksploatacji.
Według projektu elektrownia wiatrowa może być zlokalizowana wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a w planie miejscowym ma zostać określona maksymalna całkowita wysokość elektrowni wiatrowej.
Projektodawcy chcą też, by cała elektrownia wiatrowa była traktowana jak budowla i by - w razie awarii - stosować do niej przepisy dot. katastrof budowlanych. Obecnie wiatrak składa się - według prawa - z części budowlanej i części technicznej.
Projekt określa też zasady uzyskiwania zezwoleń na eksploatację wiatraków - mają być one ważne maksymalnie dwa lata od uzyskania. Eksploatacja wiatraka bez tego zezwolenia ma być zagrożona nawet dwoma latami więzienia. Posłowie chcą też, by sprzedaż energii z wiatru była możliwa wyłącznie z inwestycji, która ma zezwolenie na eksploatację.
Ustawa może powstrzymać rozwój wiatraków na lata jeśli nie dekady
Zdaniem Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, przyjęcie projektu ustawy w proponowanym przez posłów PiS kształcie doprowadzi do całkowitego zablokowania rozwoju tego sektora energetyki oraz do upadku większości istniejących elektrowni wiatrowych, których łączna moc zainstalowana osiągnęła w tym roku poziom 5300 MW.
Także we wtorek na konferencji zorganizowanej przez Klub Publicystów Ochrony Środowiska EKOS do tematu energetyki wiatrowej odniósł się były minister środowiska prof. Maciej Nowicki.
- Wiemy wszyscy, że lada dzień będziemy mieli tzw. ustawę "antywiatrakową", która blokuje usytuowanie jakichkolwiek elektrowni wiatrowych w Polsce" - ocenił Nowicki. Podkreślił, że w przypadku OZE, najważniejsze jest ich równomiernie rozmieszczenie na całym terenie Polski.
- Wpycha się nas, Polaków, w ślepą uliczkę najdroższego źródła energii, jakim jest energia jądrowa i ogromne wielomiliardowe dopłaty do węgla - dodał. Mówił także, że niedługo zasoby węgla kamiennego się skończą i kopalnie trzeba będzie zamykać.
Krytykował politykę klimatyczną obecnego rządu oraz ministra środowiska Jana Szyszko, który jego zdaniem faworyzuje tyko jeden typ odnawialnych źródeł energii - geotermię. Zdaniem Nowickiego brakuje fachowca, który powiedziałby, że ten typ energii jest opłacalny tylko w nielicznych miejscach w Polsce.
- Ta energia jest kolosalnie droga, nieekonomiczna i nie daje nam prądu - mówił Nowicki.
- Im dłużej to będzie trwało tym większy będzie później krach - podsumował b. minister środowiska. Nowicki zwrócił także uwagę na jednoznaczne trendy światowe: dwa lata temu w całym sektorze energii w skali światowej ponad 50 proc. wydano na odnawialne źródła energii, a na energię jądrową - 1 proc.
KOMENTARZE (7)
Do artykułu: Ustawa PiS dotycząca wiatraków to eskalacja problemów branży