- W polskim górnictwie jest dużo więcej możliwości poprawy sytuacji sektora w trybie pragmatycznej działalności kadr poszczególnych kopalń i zarządów spółek niż w trybie upolitycznionych porozumień rządowo-związkowych - mówi dla portalu wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Jak Pan ocenia to, co dzieje się teraz w Polskiej Grupie Górniczej, która wystartowała z początkiem maja w miejsce Kompanii Węglowej?
Istotą umowy, którą zawarto na początku powstawania Polskiej Grupy Górniczej, były porozumienia w sprawie odroczenia płatności czternastej pensji na dwa lata oraz utworzenia grup kopalń zespolonych.
Faktem jest to, że na dzień dzisiejszy nic istotnego w tej sprawie się nie wydarzyło. To moim zdaniem jest dowodem na to, że w polskim górnictwie jest dużo więcej możliwości poprawy sytuacji sektora w trybie pragmatycznej działalności kadr poszczególnych kopalń i zarządów spółek niż w trybie upolitycznionych porozumień rządowo-związkowych.
Te porozumienia mają przede wszystkim walor polityczny, a co najważniejsze - zwłaszcza w przypadku Polskiej Grupy Górniczej - jest tak, że zanim przyniosą pieniądze, to same wymagają olbrzymich pieniędzy.
To znaczy?
- Na przykład połączenie czterech kopalń w kopalnię rybnicką - co moim zdaniem jest modelem optymalnym dla tych kopalń - przyniesie efekty po poniesieniu nakładów inwestycyjnych.
Zwłaszcza tych na realizację podziemnych wyrobisk górniczych udostępniających nowe partie złóż.
Analogicznie, jednak przy dużo większych potrzebnych nakładach, ma to miejsce w przypadku kopalń rudzkich. Stosunkowo najbardziej klarowna jest sytuacja w przypadku kopalń Piast i Ziemowit, gdzie wspólna gospodarka złożem jest najprostsza.
Czytaj cały wywiad tutaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Upolitycznione porozumienia a restrukturyzacja górnictwa