• Katowicki Holding Węglowy (KHW) potrzebuje wsparcia finansowego rzędu 700 mln zł, wobec wcześniejszych szacunków mówiących o 300-500 mln zł.
• Niebawem zapadną decyzje o sposobie restrukturyzacji KHW - poinformował w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Odpowiadając na pytanie posłów PiS dotyczące postępów w restrukturyzacji górnictwa wiceminister poinformował, że rozważany jest udział w procesie restrukturyzacji holdingu trzeciego podmiotu, oprócz koncernu energetycznego Enea oraz katowickiego Węglokoksu. W najbliższych tygodniach mają również zapaść decyzje, czy nastąpi dokapitalizowanie KHW czy też - z wykorzystaniem aktywów holdingu - powstanie nowa spółka z udziałem inwestorów. Robocza nazwa KHW w nowej formule to "Polski Holding Węglowy".
"Trwa proces rozstrzygania struktury prawno-organizacyjnej. Obecny zarząd, po przeprowadzeniu analizy, stwierdził, iż zakładane wcześniej środki potrzebne w procesie restrukturyzacyjnym są założone o wiele mniejsze; mówiło się o 300 mln zł, obecny zarząd po głębszej analizie stwierdził, że środki, które pozwolą realnie przeprowadzić proces restrukturyzacji w KHW, są na poziomie 700 mln zł" - powiedział wiceminister.
Złożony z czterech kopalń Katowicki Holding Węglowy jest jedną z trzech największych spółek węglowych; zatrudnia blisko 14 tys. osób. W maju tego roku szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski szacował potrzeby finansowe KHW na ok. 500 mln zł. Okazało się jednak, że ta kwota, po analizach nowego zarządu, podlega weryfikacji. Nowy zarząd holdingu przedłożył nowy biznesplan, ujmujący zwiększone zapotrzebowanie na kapitał.
"Obecnie podmiotami, które mają być zaangażowane w program restrukturyzacji, są spółka Węglokoks SA jak również spółka energetyczna Enea, która złożyła w zeszłym roku akces. W związku z tym, że będzie potrzebna większa pula środków do zaangażowania w proces restrukturyzacji, te dwa podmioty są poważnie brane pod uwagę. Nie wykluczamy, i jeszcze analizujemy (...) czy czasem nie zaangażować trzeciego podmiotu, ale to rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni" - powiedział wiceminister.
Zapowiedział, że uaktualniony biznesplan KHW zostanie zaprezentowany w przyszłym tygodniu. Kontynuowane będą też rozmowy z instytucjami finansowymi. Tobiszowski przyznał, że wszystkie aktywa holdingu są zastawione, a spółka ma problemy z płynnością, choć dotąd wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań płacowych. Na zapłatę czekają natomiast kontrahenci firmy.
Również w przyszłym tygodniu ma rozstrzygnąć się, czy restrukturyzacja KHW nastąpi poprzez dokapitalizowanie czy powołanie nowej spółki.
W środę (20 lipca) prezes Węglokoksu Sławomir Obidziński podał, że firma analizuje możliwość swojego zaangażowania w restrukturyzację KHW, jednak nie odegra w tym procesie wiodącej roli. "Obecnie wraz Eneą bierzemy udział w pracach analitycznych dotyczących możliwego zaangażowania się w restrukturyzację KHW. Wstępne analizy wskazują, że ze względu na nasze obecne zdolności finansowe, nie będziemy odgrywać w tym procesie wiodącej roli" - powiedział prezes.
W maju tego roku, gdy minister energii Krzysztof Tchórzewski przedstawił wyniki audytu w KHW, przedstawiciele resortu oceniali, że spółka potrzebuje szacowanego na ponad 500 mln zł dokapitalizowania, restrukturyzacji sięgającego 3 mld zł zadłużenia oraz zmian organizacyjnych poprawiających wydajność. Zapowiadano, że docelowo KHW, wzmocniony o należącą do spółki Węglokoks Kraj kopalnię Bobrek-Piekary, ma stać się częścią struktury pod roboczą nazwą Polski Holding Węglowy.
Skumulowana strata KHW od 2011 r. to prawie 1,5 mld zł - na minusie są kopalnie Murcki-Staszic i Wujek. Natomiast zapadalność wyemitowanych przez holding obligacji przypada na 2018 rok. Zgodnie z wnioskami z audytu, miałoby nastąpić połączenie ze sobą niektórych kopalń holdingu, by docelowo z czterech pozostały dwie - Mysłowice-Wesoła i Murcki-Staszic (nie licząc przekazanej w perspektywie, należącej obecnie do Węglokoksu Kraj kopalni Bobrek-Piekary); obecne katowickie kopalnie Wujek i Wieczorek miałyby być jeszcze w tym roku włączone do kopalni Murcki-Staszic.
Zbędny majątek holdingu może być przeniesiony do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie część załogi mogłaby dobrowolnie skorzystać z osłon przewidzianych w tzw. ustawie górniczej - urlopów górniczych i odpraw. Potencjalnie zainteresowanych skorzystaniem z osłon socjalnych jest w holdingu ok. 1,7 tys. osób, z czego blisko 1,4 tys. to pracownicy deklarujący chęć przejścia na urlopy górnicze; pozostali chcą skorzystać z jednorazowych odpraw pieniężnych.
Przed końcem roku decyzje KE ws. notyfikacji programu górniczego
"Jesteśmy w trakcie przygotowywania analizy funkcjonowania Polskiej Grupy Górniczej i na bieżąco jesteśmy w dialogu z Komisją Europejską. Przewidywane terminy notyfikacji to wrzesień-październik, może listopad; czyli mamy nadzieję, że do końca tego roku powinniśmy dokończyć proces notyfikacji związany z Polską Grupą Górniczą" - powiedział wiceminister, odpowiadając na pytanie posłów PiS dotyczące postępów w restrukturyzacji górnictwa.
Równolegle - jak mówił - w PGG postępuje proces tworzenia kopalń zespolonych; dzięki połączeniom zakładów w większe organizmy z 11 kopalń w grupie pozostało pięć. Poszczególne kopalnie są też analizowane pod względem ich kondycji, prognoz produkcyjnych i niezbędnych inwestycji. Tobiszowski poinformował, że PGG stara się obecnie tak profilować produkcję, by wydobywać gatunki węgla, które znajdują nabywcę na rynku, i nie wydobywać węgla na zwały.
Komisja Europejska analizuje polski program naprawczy dla górnictwa pod kątem jego zgodności z unijnymi zasadami udzielania pomocy publicznej.
Udziałowcami Polskiej Grupy Górniczej zostały podmioty z dominującym udziałem Skarbu Państwa, m.in. spółki energetyczne PGE, Energa i PGNiG Termika, a także Węglokoks (największy udziałowiec) i Towarzystwo Finansowe Silesia.
Przedstawiciele Ministerstwa Energii podkreślali wcześniej, że ewentualne wątpliwości Komisji Europejskiej powinno ostatecznie rozstrzygnąć zaangażowanie banków (w tym dwóch prywatnych banków należących do międzynarodowych grup kapitałowych - Bank BGŻ BNP Paribas, Bank Zachodni WBK z grupy Santander), które zgodziły się na refinansowanie programu obligacji Kompanii Węglowej i zadeklarowały objęcie nowych obligacji PGG na kwotę 1 mld 37 mln zł, spłacanych w trzech transzach w latach 2019-2026.
Tobiszowski podkreślił w czwartek w Sejmie, że zaangażowanie firm energetycznych w PGG ma charakter biznesowy. "W PGG dokapitalizowanie poprzez objęcie akcji przez spółki energetyczne jest oparte na procesie biznesowym, a więc plan inwestycyjny jest oceniany na zwrot 1,1 procenta zaangażowanych środków" - powiedział wiceminister, który pełni także funkcję pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego.
Przypomniał, że kolejna, ostatnia transza środków od inwestorów wpłynie do PGG w lutym przyszłego roku. "Cały proces przewidywał, że nie od razu przy objęciu akcji zostanie przekazany cały pakiet zaangażowania kapitałowego (...), ale zostało to podzielone na etapy, abyśmy odpowiednio mogli zaangażować środki w poszczególnych etapach restrukturyzacji PGG" - wyjaśnił Tobiszowski.
Jak informował w maju tego roku minister energii Krzysztof Tchórzewski, 20 procent (ok. 200 mln zł) w wartym ponad 1 mld zł programie obligacji PGG to tzw. obligacje partycypacyjne, czyli płatne w przypadku wypracowania przez spółkę zysku. Ponadto uzgodniono udział przedstawiciela banków w radzie nadzorczej PGG. Potwierdza to - według przedstawicieli resortu - biznesowy charakter przedsięwzięcia, z udziałem podmiotów komercyjnych - to ważne w kontekście notyfikacji programu.
Polska Grupa Górnicza z początkiem maja przejęła 11 kopalń i cztery zakłady Kompanii Węglowej. Inwestorzy zadeklarowali dokapitalizowanie PGG na łączną kwotę ponad 2,4 mld zł, z czego 1,8 mld zł w gotówce. Obecnie największym udziałowcem PGG jest katowicki Węglokoks (ok. 39 proc.), spółki PGE GiEK, Energa i PGNiG Termika (po 15,7 proc. udziałów - docelowy udział każdego z nich wzrośnie do 17,1 proc.), Towarzystwo Finansowe Silesia oraz Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (po ok. 7 proc.).
W ramach procesu notyfikacji KE przygląda się też sytuacji zabrzańskiej kopalni Makoszowy, która z Kompanii Węglowej trafiła w ubiegłym roku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, gdzie nadal wydobywa węgiel, korzystając z dopuszczalnych przepisami dopłat do bieżących strat produkcyjnych z publicznych środków.
Kopalnia Krupiński przyniesie w br. 200 mln zł strat
"Po analizie okazuje się, że kopalnia Krupiński ma problem, aby osiągnąć wynik dodatni w swojej działalności" - powiedział wiceminister.
W tym kontekście Tobiszowski przywołał oczekiwania Komisji Europejskiej, która analizuje program naprawczy dla polskiego górnictwa; Komisja spodziewa się, że w perspektywie kilku lat restrukturyzowane kopalnie powinny osiągnąć dodatnie wyniki, co w przypadku kopalni Krupiński może się nie udać.
"Kopalnia Krupiński ma koncesję (na wydobycie węgla - PAP) do 2021 roku, a więc i tak do tego czasu musimy mierzyć, jak dalej ta kopalnia ma funkcjonować. W tym roku zamierzony wynik to minus 200 mln zł na koniec roku, a więc jest to duże wyzwanie. Dlatego jesteśmy w dialogu ze stroną społeczną, aby rozstrzygnąć co dalej będziemy z tą kopalnią czynić w kontekście całego procesu restrukturyzacyjnego JSW" - powiedział wiceminister energii.
Od kilku miesięcy przedstawiciele związków zawodowych wyrażali obawy, związane z potencjalną likwidacją kopalni Krupiński i przekazaniem jej majątku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK); pracownicy mieliby skorzystać z osłon socjalnych lub trafić do innych kopalń spółki. Jednak ani JSW ani resort energii nie potwierdzali dotąd, że jest plan przekazania tej kopalni do SRK. Również w czwartek wiceminister nie powiedział, czy jest to przesądzone; przyznał jednak, że przyszłość kopalni jest analizowana.
"W momencie, kiedy mamy problem z nakładami inwestycyjnymi, aby można było osiągnąć dodatni wynik, pojawia się pytanie, jaka jest przyszłość danego zakładu górniczego - czy on się już wyczerpał, czy należy rzeczywiście tam inwestować" - mówił Tobiszowski posłom.
Przypomniał, że nawet w przypadku przekazania kopalni do SRK, nikt nie traci pracy: załoga może dobrowolnie skorzystać z osłon socjalnych (urlopów górniczych lub jednorazowych odpraw pieniężnych) lub znajduje pracę w innych kopalniach spółki.
"Nie mamy problemu pracowniczego, nie mamy problemu osób zatrudnionych; to jest tylko kwestia rozstrzygania, które aktywa w poszczególnych spółkach, w tym przypadku kopalnia Krupiński, powinny mieć swoją przyszłość" - podkreślił wiceminister.
Przypomniał, że biznesplan JSW zakłada, że do 2025 r. 80 proc. produkcji tej spółki będzie stanowił węgiel koksowy, osiągający na rynku wyższe ceny od energetycznego, przy takich samych kosztach produkcji. Obecnie węgiel koksowy to ok. 66,5 proc. produkcji JSW, a energetyczny ok. 33,5 proc. Wśród kopalń wydobywających węgiel głównie energetyczny oraz węgiel gorszych, a więc osiągających najniższe ceny, gatunków jest właśnie kopalnia Krupiński.
Jak podano w miniony poniedziałek przy okazji prezentacji wyników audytu w JSW, Krupiński od lat przynosi straty. Niezbędne inwestycje w kopalni kosztowałyby 320 mln zł i nie gwarantowałyby rentowności zakładu. Dostępny tam węgiel ma złe właściwości koksotwórcze. "Zarząd już obniżył koszty działalności, ale to wciąż za mało. Potrzebne są pogłębione działania restrukturyzacyjne" - mówił w poniedziałek Tobiszowski.
Pytany w czwartek o wnioski z audytu w JSW, dotyczące m.in. nadmiernych wydatków spółki na usługi doradcze, reklamę czy sponsoring, wiceminister poinformował, że audyt został przekazany radzie nadzorczej spółki, która - jak mówił - "zastosuje stosowne procedury, aby odpowiednie instytucje zainteresowały się tymi wynikami (audytu)". Poinformował też, że szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa do Ziobry o objęcie nadzorem ministerstwa trwających już postępowań dotyczących ewentualnych nieprawidłowości w JSW.
Jastrzębska spółka jest obecnie w procesie restrukturyzacji. Sprzedaż wybranych aktywów z grupy kapitałowej przyniosła jej ponad 1 mld zł; obecnie spółka rozmawia z instytucjami finansowymi m.in. o przesunięciu terminów wykupu obligacji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tobiszowski: KHW potrzebuje ok. 700 mln zł. Wkrótce decyzje o planie restrukturyzacji