Rząd nie panuje nad tym, co dzieje się w polskiej energetyce i w górnictwie - stwierdziła w poniedziałek wiceprezes PiS i kandydatka tej partii na premiera. Beata Szydło zwołała konferencję prasową przed kopalnią Brzeszcze w Oświęcimiu.
"Premier Ewa Kopacz powiedziała, że jeździ po Polsce, by rozwiązywać te prawdziwe problemy Polaków. Była 7 kilometrów stąd i nie znalazła czasu, by przyjechać tu, gdzie są prawdziwe problemy Polaków, ludzi, którzy martwią się losem swojego zakładu pracy, nie wiedzą, czy ich miejsca pracy będą utrzymane" - mówiła Beata Szydło przed kopalnią Brzeszcze. Premier w poniedziałek odwiedziła Oświęcim.
Według Szydło, szefowa rządu powinna wyjaśnić m.in., czy kopalnia Brzeszcze będzie łączona z zakładem energetycznym. "Od blisko ośmiu miesięcy, poza tym, że pani premier w błysku fleszy podpisała porozumienie, niczego nie zrobiono" - uważa wiceszefowa Prawa i Sprawiedliwości. "Dzisiaj górnicy pytają, jaki będzie los kopalni Brzeszcze" - dodała.
"Jeżeli pani premier chce być wiarygodna, powinna tutaj przyjechać i powiedzieć, jakie są plany w stosunku do kopalni Brzeszcze. Jeśli chce być uczciwa, powinna powiedzieć, czy Tauron chce przejąć kopalnię Brzeszcze, czy się z tego wycofuje" - mówiła Szydło.
Kopalnia Brzeszcze to jeden z dawnych zakładów Kompanii Węglowej - wydzielony z niej i przejęty przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. Styczniowe porozumienie rządu ze związkami zapowiadało poszukiwanie dla Brzeszcz inwestora. W maju br. Tauron podpisał list intencyjny ws. ewentualnego nabycia części aktywów tej kopalni.
Odnosząc się do zarzutów Szydło podczas konferencji prasowej w krakowskiej hucie im. Sendzimira premier Ewa Kopacz przypomniała, że w podpisanym przez nią w styczniu porozumieniu na rzecz ratowania i restrukturyzacji górnictwa uwzględniono kopalnię Brzeszcze. "Nie wycofuję się z tego - podkreśliła. - Podjęłam bardzo trudną decyzję, decyzję, którą trzeba będzie w bardzo ekstremalnych warunkach realizować i ją zrealizuję" - dodała.
Premier zaznaczyła, że jest "gwarantem tego porozumienia". "Gwarantuję, że nie należę do osób, które biegają po kraju po to, żeby obiecywać na prawo i lewo. Jeśli już obiecuję, to mam to przemyślane, policzone i stąd te moje obietnice nie są pustymi obietnicami" - dodała.
Kopacz zarzuciła kandydatce PiS na stanowisko premiera, że "nie ma konkretnej propozycji na rozwiązania, a tylko prezentuje język nienawiści, próbując pokazać nieporadność rządu, nienawiść w stosunku do rządu". "Nie wyrażam zgody na tego typu działania" - zadeklarowała. "To ja przywiozłam program dla Śląska, to ja podjęłam trudne rozmowy z górnikami, ze związkowcami" - podkreśliła.
Premier odparła również zarzuty, że choć była w pobliżu Brzeszcz, nie odwiedziła kopalni. Jak tłumaczyła, od wizyty odwiódł ją szef "Solidarności" Brzeszcze, który wystąpił na konferencji z Beatą Szydło. Według Kopacz, podczas wcześniejszych rozmów z przedstawicielami rządu w Warszawie miał on przekonywać, że "obecność premiera rządu w tej chwili w Brzeszczach byłaby pewnego rodzaju aktem politycznym, nie należy tego upolityczniać i nie jest to wskazane".
Premier zaapelowała, by "w trudnych sytuacjach - tam, gdzie jest przedstawiciel związków zawodowych, żeby rzeczywiście ten przedstawiciel związków zawodowych był przedstawicielem załogi, a nie działaczem politycznym". "Jeśli w środę rozmawia z rządem, jeśli mówi o konkretnych rozwiązaniach, przyjeżdża z konkretnymi propozycjami, a dzisiaj wychodzi na konferencję obok pani Beaty Szydło - liderki opozycji - i mówi zupełnie inne słowa, mówiąc o tym, że ja powinnam się tam znaleźć, to ktoś musi się wreszcie zdecydować" - oceniła.