• Po wizycie w Szczecinie, z wicepremierem ds. gospodarki Matuszem Morawieckim, Joachim Brudziński (PiS) liczy na kontrakty i rozwój stoczni na Pomorzu.
• Odegrać rolę w tej odbudowie przemysłu stoczniowego mają inwestycje i kontrakt z Polską Grupą Zbrojeniową (PGZ).
• W temacie Sejmu wicemarszałek z PiS jest zdania, że podniesienie do 14 tys. zł. funduszy na prowadzenie biur poselskich jest uzasadnione.
Wicemarszałek Sejmu, Joachim Brudziński (PiS) jest zagorzałym orędownikiem wspierania i odbudowy polskich stoczni. Polityk w tym tygodniu odwiedził Szczecin wraz z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, a w piątek (27 stycznia) referował swoje nadzieje związane z przemysłem stoczniowym.
- Jeżeli wróci hossa na światowych rynkach żeglugowych, jeżeli uda się zawrzeć porozumienie z Polską Grupą Zbrojeniową (PGZ) - wyliczał wicemarszałek w Polskim Radiu. - To odbudujemy tę sferę przemysłu.
Brudziński jest przekonany, że istnieje realna szansa na nowe inwestycje w stocznie.
Ważną częścią w procesie odbudowy stoczniowego ramienia polskiej gospodarki ma odegrać wsparcie ze strony państwa w tym zakresie. - W wymiarze symbolicznym tego sobie życzylibyśmy - mówił polityk o roli państwa - ale nie jest tak, że my będziemy sterować ręcznie gospodarką - doprecyzował.
Polityk zauważył, że z ramienia rządu duże znaczenie w projekcie rewitalizacji stoczni odgrywa minister gospodarki morskiej. Brudziński, kończąc wątek, zaznaczał zaangażowanie Marka Gróbarczyka. - To skromny chłopak, mechanik okrętowy - opisał ministra Brudziński.
Większe fundusze na biura poselskie
Następnie rozmowa skierowała się na czysto parlamentarny temat. Sejm przygotowuje redefinicję wydatków na biura poselskie. W nowej propozycji zawarto podwyżkę na biura poselskie, która ma podnieść te fundusze do 14 tys. złotych.
- My, jako parlamentarzyści, zatrudniamy pracowników - uzasadniał Brudziński. - Te pieniądze są na biura, więc nie zasilają portfelu prywatnego posła - argumentował.
Dla wicemarszałka i on i inni posłowie zarabiają godziwie. Stąd też nie ma w zmianach podwyżki dla posłów.
- Z przykrością mówię, że obsługa poselska, warunki pracy (pracowników) są trudne - mówił o tym w jakich okolicznościowy pracują jego współpracownicy. Porównywał sytuację w Sejmie z innymi parlamentami europejskimi, z niemieckim Bundestagiem, czy hiszpańskimi Cortezami.
- Przyjmujemy interesantów np. na parapetach sejmowych - podkreślił Brudziński.
14 tysięcy zł na biura Brudziński ocenił jako niezbyt wygórowaną kwotę. Przypominał, że za te pieniądze prowadzone są biura terenowa, w których też są pracownicy, czynsze, wyposażenie.
- Mamy otwarte biura w każdym powiecie w moim województwie - zaznaczał poseł. Reprezentuje Polaków z zachodniopomorskiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznie. Joachim Brudziński liczy na inwestycje, ale nie będzie ręcznego sterowania