• Prawdziwą burzę wywołuje w ostatnich dniach poselski projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.
• Zakłada on m.in., że wiatrak produkujący prąd ma znajdować się w odległości od najbliższych budynków mieszkalnych nie mniejszej niż 10-krotność jego wysokości.
• Przeciwko tym zapisom protestują środowiska inwestorów, grzmiąc, że oznaczają one koniec polskiej energetyki wiatrowej.
Rozbieżności w sprawie elektrowni widać nawet pomiędzy posłami PiS a przedstawicielami rządu. W czwartek (10 marca) na sejmowej podkomisji doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy wiceministrem energii Andrzejem Piotrowskim oraz posłem PiS Janem Krzysztofem Ardanowskim.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii Andrzej Piotrowski zauważa, że tym niższe są koszty, im większa jest skala realizacji danej technologii. – Jeśli popatrzymy na wiatraki, to nieprzypadkowo w tej chwili w dyskusji uczestniczą nie spółdzielnie, ale potentaci, którzy instalują farmy fotowoltaiczne z generatorami ponad 2 MW każdy – twierdzi Piotrowski.
Zobacz też: Polacy protestują przeciw wiatrakom. Temat trafił do Sejmu
Jego zdaniem pokazuje to, że problem przeniósł się w sferę przemysłową. – Wkład terenów wiejskich w istnienie farm to udostępnienie ziemi, krajobrazu, nie jest to współuczestnictwo w sensie kapitału czy miejsc pracy – dodaje.
Z sekretarzem stanu polemizuje Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, przewodniczący nowo powołanej sejmowej podkomisji do spraw wykorzystania zasobów energetycznych obszarów wiejskich.
Jego zdaniem wiceminister Piotrowski powtarza tezę znaną od lat: liczy się efekt skali, bo inaczej przedsiębiorcy nie zainwestują w wiatraki, w wielkie biogazownie, instalacje. Bo małe się nie opłacają.
Samorządy korumpowane przez inwestorów zewnętrznych?
– W tej chwili największy problem buntu społecznego na obszarach wiejskich dotyczy zewnętrznych inwestorów, którzy - łamiąc prawo miejscowe, korumpując lokalnych polityków, korumpując samorządowców, mamiąc ich złudnymi nadziejami na dochody, na podatki - budują coraz większe instalacje, bo ponoć tylko takie się opłacają – analizuje Ardanowski.
Ardanowski jest zdania, że napotyka to na absolutny sprzeciw. – Prawo i Sprawiedliwość zablokuje to wszystko. Taki jest nasz cel. Niezależnie od tego, że inwestorom się to nie podoba; w tej chwili bowiem ożywili się inwestorzy zajmujący się wiatrakami, ponieważ jest ustawa, którzy twierdzą, że odległości będą takie, że w Polsce właściwie nie będzie gdzie stawiać wiatraków. I bardzo dobrze, że tak jest. Niezależnie, czy Ministerstwo Energii się martwi – uważa Ardanowski.
Czytaj całość na portalsamorzadowy.pl
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Sejmowa walka z wiatrakami