• Sejmowa komisja gospodarki zarekomendowała ograniczenie tzw. in-house w zamówieniach publicznych i przyjęcie innych poprawek PO, zgłoszonych w trakcie drugiego czytania projektu noweli Prawa zamówień publicznych.
• Posłowie PiS nie mieli większości w tej sprawie.
Podczas drugiego czytania, które odbyło się w środę (11 maja) w nocy, do przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju projektu złożono 12 poprawek. W czwartek (12 maja) rano zajęła się nimi sejmowa Komisja Gospodarki i Rozwoju.
Najbardziej spornym punktem projektu są propozycje wprowadzające tzw. in-house, czyli zezwalające na to, by podmiot zamawiający mógł powierzyć określone zadania swojej spółce córce, gdy jej działalność w ponad 90 proc. koncentruje się na powierzanych zadaniach. W praktyce chodzi przede wszystkim o umożliwienie samorządom bezprzetargowego zlecania spółkom komunalnym m.in. zadań związanych z gospodarką odpadami.
Przeciwnicy tych przepisów argumentują, że wprowadzenie takiego rozwiązania ogranicza konkurencję, promuje nepotyzm i kumoterstwo oraz doprowadzi do podniesienia kosztu wywozu śmieci. Według posłów Kukiz'15 uchwalenie tych przepisów mogłoby w praktyce nawet równać się wprowadzeniu nowego podatku, gdyż, cierpiące na brak środków, samorządy mogą potraktować zawyżone opłaty za zbieranie odpadów jako sposób na podreperowanie swojej kasy.
Czytaj: Komisja kultury za ustanowieniem 2017 roku Rokiem Conrada i Rzeki Wisły
Zgłoszone przez Nowoczesną i Kukiz'15 poprawki przewidywały całkowite wyeliminowanie tzw. in-house z projektu noweli Pzp, zostały one jednak na czwartkowym posiedzeniu komisji odrzucone, gdyż przeciw głosowali posłowie PiS, a PO się wstrzymała.
Wbrew opinii Ministerstwa Rozwoju komisja zarekomendowała natomiast poprawkę Platformy Obywatelskiej, która według wnioskodawców ma ograniczyć in-house. Okazało się bowiem, że posłowie PiS byli na sali w mniejszości, a propozycję poparła cała opozycja.
Jak tłumaczyła Maria Janyska z PO, choć posłowie tej partii są w ogóle przeciwko wprowadzaniu in-house do zamówień publicznych, to uznali, że całkowite wykreślenie tego przepisu z projektu nie znajdzie zrozumienia u wnioskodawców.
"Zdecydowaliśmy się więc zaproponować poprawkę wyrównującą minusy tego zapisu, który jest w projekcie rządowym i który wprowadzi absolutne zachwianie równowagi rynkowej, dlatego zaproponowaliśmy in-house z ograniczeniami, które z jednej strony zapewnią jednostkom administracji publicznej zlecanie tych zadań, których nie mogą wykonać inne podmioty rynkowe i będą mogły wówczas jednostki administracji zlecać je własnym jednostkom bez zakłócania konkurencji" - mówiła posłanka PO.
Zdaniem Mariusza Haładyja, wiceministra rozwoju poprawka PO oznacza jednak w praktyce wyeliminowanie in-house z zamówień.
Kolejna poprawka PO przyjęta przez komisję wbrew opinii Ministerstwa Rozwoju dotyczyła projektu przepisów mających zapewnić obligatoryjność zatrudniania na etat w zamówieniach publicznych. Według Platformy pozwala ona na większą elastyczność organizacji pracy po stronie przedsiębiorców, natomiast zdaniem rządu osłabia ona główny cel przepisu, którym było zatrudnianie na umowę o pracę, gdy spełnione są kryteria kodeksowe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sejmowa komisja zarekomendowała ograniczenie in-house w zamówieniach