Mówienie rolnikom, że ostatnie osiem lat rządów koalicji PO-PSL, nie przyniosło rolnictwu nic dobrego, jest politycznym kłamstwem - tak minister rolnictwa Marek Sawicki odniósł się do wypowiedzi na temat wsi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz prezydenta Andrzej Dudy.
"Czym bliżej wyborów, tym miłość konkurencji politycznej do rolników i polskiej wsi wzrasta" - podkreślił Sawicki na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.
"Festiwal Jarosława Kaczyńskiego"
"Wczoraj mieliśmy festiwal pana Jarosława Kaczyńskiego, który ponownie oświadczył, że 8 lat, które za nami, nie przyniosły rolnictwu nic dobrego. Trzeba być ślepym i głuchym, by nie widzieć, jak w ciągu ostatnich ośmiu lat zmieniło się polskie rolnictwo, jak solidnie przepracowali ten okres polscy rolnicy i polscy przetwórcy. Trzeba nie mieć szacunku dla tej grupy zawodowej, by nie widzieć, że w tym czasie wartość produkcji rolniczej w Polsce wzrosła o ok. 40 proc., a eksport wzrósł z kilku miliardów euro do 22 mld euro (w 2014 r.) - powiedział minister.
Odniósł się też do wypowiedzi opozycji, że "instytucje, które obsługują rolnictwo muszą działać uczciwie, nie mogą uczestniczyć w grach cenowych".
Sawicki przypomniał, że do tej kwestii odniósł się podczas dożynek w Spale prezydent Andrzej Duda, jak również Jarosław Kaczyński. "Najpierw żądają oni, by spółka Elewarr kupowała od rolników drożej i płaciła więcej, kształtowała ceny, choć wiedzą, że jest to spółka prawa handlowego i nie może stosować takiej praktyki; a potem żeby sprzedawała rolnikom po cenach zaniżonych" - mówił Sawicki. "Jestem ciekawy czy Jarosław Kaczyński ma stosowny budżet i uprawnienia do tego, by wyrównać straty tej spółce, kiedy będzie je ponosiła?" - pytał.
Ochrona ziemi i dopłaty
Sawicki odniósł się też do kwestii ochrony polskiej ziemi. "Kaczyński zbyt długo przebywał w willi na Żoliborzu i nawet nie zauważył, że jego prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego, ustawę, która na wzór francuski i niemiecki chroni polską ziemię i nie tylko przed wykupem przez cudzoziemców, ale także przez wykupem przez krajowe +słupy+" - zaznaczył Sawicki. Według niego gdyby szef PiS rozejrzał się, to dostrzegłby tych, co korzystają z prawa związkowego i wykorzystują swoją pozycję do kupowania ziemi dla własnych gospodarstw.
Zdaniem ministra kolejnym kłamstwem politycznym powtarzanym od wielu lat jest konieczność wyrównania dopłat bezpośrednich dla polskich rolników.
"Pytałem w Spale pana prezydenta, do kogo mamy równać? Do Malty i Cypru? Tam nie ma rolnictwa, dlatego są tak wysokie dopłaty nawet 500 euro do hektara. Czy ewentualnie równać do Rumunii, Hiszpanii Wielkiej Brytanii, gdzie dopłaty są zdecydowanie niższe" - zaznaczył Sawicki.
Rekompensata za suszę
Jak podkreślił, Polska w obecnej perspektywie finansowej ma dobrą pozycję, jeżeli chodzi o poziom wsparcia unijnego. Wyjaśnił, że Polska jest na piątym miejscu wśród wszystkich państw europejskich, a jeżeli połączy się dopłaty z obu filarów, to dopłata wynosi średnio 328 euro do hektara i jest nieznacznie niżej niż we Francji i w Niemczech.
Sawicki skomentował też zapowiedzi PiS, że ugrupowanie to zastosuje pełne rekompensaty suszowe, przypomniał, że w 2006 r. straty suszowe wyniosły 3,5 mld zł. Jak dodał, uchwałą rządu ówczesnej koalicji (PiS-LPR-Samoobrona), w końca sierpnia przeznaczono na pomoc dla rolników 230 mln zł jako pomoc socjalną. Wypłacano wówczas po 500 zł dla gospodarstwa do 5 hektarów, a dla większych - po 1000 zł.