Oblicze zamówień publicznych w budownictwie w większym stopniu niż od prawa zależy od tego, jak inwestor-zamawiający przygotuje się do realizacji zadania oraz tego, jak będzie zachowywał się już w trakcie budowy - ocenił w rozmowie z portalem wnp.pl Wojciech Hartung, counsel w kancelarii DZP.
Przepisy znowelizowanej ustawy zaczęły obowiązywać pod koniec lipca. Zmiany były konieczne ze względu na wdrożenie unijnych dyrektyw.
Są plusy
Zdaniem Hartunga, do plusów znowelizowanego PZP należy zaliczyć przepisy przewidujące zasady i warunki wprowadzania zmian do zawartych umów.
- Wcześniej te kwestie były potraktowane dosyć enigmatycznie, co rodziło liczne wątpliwości, a w praktyce oznaczało, że zamawiający nie byli skłonni dokonywać nawet uzasadnionych zmian, zasłaniając się przepisami ustawy - wskazał prawnik.
- Pozytywne jest poszerzenie katalogu pozacenowych kryteriów oceny ofert. Na szczególną uwagę zasługuje możliwość oceny kwalifikacji osób wskazanych do realizacji zadania - dodał.
Jednocześnie zaznaczył, że w przeszłości nie zachęcano do stosowania kryteriów pozacenowych, a następnie postanowiono wymusić to poprzez przepisy PZP.
- Dlatego bezsprzeczne jest to, że powinien powstać praktyczny przewodnik dla zamawiających, który dotyczyłby stosowania pozacenowych kryteriów oceny ofert - podkreślił Hartung.
- Problemem jest to, że tworzymy więcej przepisów niż praktycznych porad nt. ich stosowania. Przy wdrażaniu nowego prawa państwo powinno służyć pomocą w tym względzie, gdyż powodzenie inwestycji leży w jego interesie, czyli pośrednio wszystkich podatników - dodał.
Czytaj cały tekst TUTAJ.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samo prawo nie odmieni zamówień publicznych w budownictwie