• W tym tygodniu projekt Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju trafi do konsultacji, a w październiku powinien zająć się nim rząd - mówi PAP wiceszef MR Jerzy Kwieciński.
• Zapowiedział, że polska agencja ratingowa, nad koncepcją której pracuje resort i GPW, ma oceniać m.in. małe i średnie firmy oraz samorządy.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP wiceminister rozwoju, jego resort pracuje nad strukturą i zadaniami nowej instytucji - Agencji Wspierania Eksportu. Ma ona odgrywać znacznie szerszą rolę niż Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Będzie nie tylko przyciągać zagraniczne inwestycje do Polski, ale "wspierać też polski eksport, międzynarodową współpracę naszych firm oraz polskie inwestycje za granicą" - zapowiedział Kwieciński.
"Równolegle, w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, przygotowujemy reformę całej dyplomacji gospodarczej, w tym Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji" - zaznaczył wiceszef MR.
Ministerstwo Rozwoju - jak podkreślił - pracuje też nad koncepcją powstania agencji ratingowej we współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych. "Zależy nam na tym, aby ocena pozycji ratingowej mogła również odnosić się do mniejszych podmiotów, w tym małych i średnich przedsiębiorstw czy samorządów. Ich nie stać na to, by określać swój rating na podstawie analiz prowadzonych przez wielkie agencje. Jest to dla nich za drogie. Zresztą międzynarodowym agencjom bardzo trudno przyznawać rating małym instytucjom. Po pierwsze jest to mało ekonomiczne, a po drugie - rating dla małych podmiotów jest silnie związany z lokalnymi rynkami. Dlatego polska agencja ratingowa bardzo dobrze wypełniłaby tę lukę" - tłumaczył.
Wiceszef MR zapowiedział ponadto zwiększenie puli funduszy UE na instrumenty zwrotne m.in. dla firm i samorządów z obecnych 4 mld euro do 8 mld euro. "Chcemy przeznaczyć je m.in. na poręczenia, kredyty i pożyczki czy instrumenty wysokiego ryzyka" - powiedział.
"Zwiększamy pulę tych pieniędzy również dlatego, że po 2020 roku, czyli po zakończeniu obecnej perspektywy finansowej, najprawdopodobniej funduszy unijnych będziemy mieć mniej. Jeśli przeznaczymy dzisiaj więcej pieniędzy na instrumenty zwrotne, to będziemy mogli dalej z nich korzystać także w kolejnym rozdaniu unijnego budżetu. Dlatego jest to dla nas tak ważne" - ocenił.
Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński: Chcemy to zrobić w tym tygodniu. Ale najpierw działający przy naszym resorcie Komitet Koordynacyjny ds. Polityki Rozwoju musi zatwierdzić ten projekt. Konsultacje społeczne będą prowadzone w całej Polsce. Mam nadzieję, że zakończymy je w pod koniec września, po to, aby w październiku dokumentem mógł zająć się rząd i formalnie go przyjąć. Tworzymy Polski Fundusz Rozwoju, który będzie pełnił funkcję polskiego banku rozwoju. Zręby tej instytucji już mamy. Chcielibyśmy jednak, aby najważniejsze polskie instytucje gospodarcze zostały zintegrowane w ramach nowej struktury. Na jej czele jest - powstała w połowie kwietnia na bazie Polskich Inwestycji Rozwojowych - spółka Polski Fundusz Rozwoju. W skład tej nowej struktury wchodzi Bank Gospodarstwa Krajowego, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i Agencja Rozwoju Przemysłu. Chcemy również, aby w tej strukturze znalazła się instytucja, którą roboczo określamy jako Agencja Wspierania Eksportu. Powstanie ona w dużej mierze na bazie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Fundusz ma być jednym z najważniejszych instrumentów wspierających realizację polityki rozwoju Polski.
Jaka rola przypadnie Agencji Wspierania Eksportu?
Znacznie szersza niż Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. PAIiIZ zajmuje się przyciąganiem inwestycji zagranicznych. Nowa agencja, oprócz tego, będzie przede wszystkim wspierała polski eksport, międzynarodową współpracę naszych firm oraz polskie inwestycje za granicą.
Obecnie pracujemy nad strukturą i zadaniami nowej instytucji. Będziemy integrować działania podmiotów, które do tej pory zajmowały się wspieraniem eksportu. Myślę tu m.in. o departamentach zajmujących się wspieraniem eksportu, które znajdują się w PAIiIZ, PARP czy innych instytucjach.
Równolegle, w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, przygotowujemy reformę całej dyplomacji gospodarczej, w tym Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji.
Chcemy ponadto, aby Polski Fundusz Rozwoju współpracował ściśle z instytucjami zewnętrznymi. Na przykład z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, czyli główną agencją zajmującą się wspieraniem badań w naszym kraju oraz z działającym przy resorcie środowiska Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział powstanie polskiej agencji ratingowej. Czy rozmawiacie już w tej sprawie z Giełdą Papierów Wartościowych?
Uważam, że powstanie takiej agencji jest Polsce bardzo potrzebne. Istniejące trzy duże agencje międzynarodowe (Fitch, Standard&Poor's i Moody's) przyznają ratingi krajom, dużym miastom czy dużym spółkom. Natomiast nam zależy na tym, aby podobna ocena pozycji ratingowej mogła również odnosić się do mniejszych podmiotów, w tym małych i średnich przedsiębiorstw czy samorządów. Ich nie stać na to, by określać swój rating na podstawie analiz prowadzonych przez wielkie agencje. Jest to dla nich za drogie. Zresztą międzynarodowym agencjom bardzo trudno przyznawać rating małym instytucjom. Po pierwsze jest to mało ekonomiczne, a po drugie - rating dla małych podmiotów jest silnie związany z lokalnymi rynkami. Dlatego polska agencja ratingowa bardzo dobrze wypełniłaby tę lukę.
Pracujemy nad koncepcją powstania takiej agencji we współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych.
Wiadomo już, że blisko 3 mld zł z pieniędzy unijnych trafi na rozwój start-upów, które będą powstawać w Polsce. Czy wierzy Pan w powodzenie tego projektu?
Musimy zaakceptować fakt, że zwykle jedna bądź dwie na dziesięć już przygotowanych i realizowanych inwestycji start-upowych odnosi komercyjny sukces rynkowy. Pozostałe albo "upadają", albo są na tyle niezyskowne, że nie ma podstaw do ich dalszej kontynuacji. Tak działa rynek w tej dziedzinie na całym świecie od wielu lat. To oczywiście oznacza, że taka działalność jest bardzo ryzykowna. Ale nie ma innowacji bez ryzyka.
Jestem jednak przekonany, że w Polsce jest bardzo wiele takich projektów innowacyjnych, które mają szansę zaistnieć. Nie chodzi też o to, by komercjalizacją wyników prac badawczo-rozwojowych czy wdrażaniem innowacji zajmowały się wyłącznie spółki Skarbu Państwa. Zakładamy, że powstaniem start-upów i nowych technologii będą zajmowały się tysiące polskich firm. Ale duże polskie firmy do tej pory prawie w ogóle się tym nie zajmowały. Jedna duża zachodnia firma, jak Volkswagen, Siemens czy Philips wydaje więcej na prace badawczo-rozwojowe niż cała Polska razem wzięta i tworzy wokół siebie środowisko innowacyjnych firm. W obecnej perspektywie finansowej z pieniędzy unijnych możemy w dużym stopniu wspierać prace badawczo-rozwojowe, które będą prowadziły duże firmy. Aczkolwiek znacznie więcej środków mamy dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Zauważyliśmy jednak pewną prawidłowość w krajach rozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, kraje skandynawskie czy Izrael. Tam bardzo dużo projektów badawczo-rozwojowych powstaje przy dużych firmach. Duże przedsiębiorstwa z Polski do tej pory zajmowały się tym w niewielkim stopniu. Często wolały kupować gotowe technologie za granicą. Dlatego zależy nam na tym, aby nasze duże firmy z jednej strony prowadziły własne badania, ale z drugiej wspierały małe i średnie firmy w komercjalizacji ich innowacji. Chcielibyśmy, aby polskie duże firmy też tak się zachowywały, jak ich odpowiedniki w krajach zachodnich. To przede wszystkim sektor prywatny ma te przedsięwzięcia inicjować. Uruchomiony przez nas program "Start in Poland" będzie temu z pewnością sprzyjał, a dostępne w nim fundusze będą silną zachętą do podejmowania przez firmy działalności innowacyjnej.
Minister finansów Paweł Szałamacha przedstawiając szacunkowe wykonanie budżetu za pierwsze półrocze, zwrócił uwagę na słabe wykorzystanie pieniędzy unijnych z obecnej perspektywy finansowej. Kiedy to się poprawi?
Kiedy nowy rząd rozpoczynał pracę, okazało się, że wydawanie funduszy unijnych jest mocno opóźnione, w niektórych programach nawet o blisko rok. Podjęliśmy działania zwiększające efektywność i tempo inwestowania środków europejskich. Dlatego efekty ich lepszego wykorzystania będą widoczne już niedługo. Nasza gospodarka zacznie odczuwać wpływ funduszy UE na przełomie trzeciego i czwartego kwartału br. W następnych miesiącach będą one silnym bodźcem rozwojowym. Na obecnym etapie znacznie sprawniej są wydawane środki z programów krajowych, a nie regionalnych. Na początku poprzedniej perspektywy było odwrotnie.
Rząd musi jeszcze przyjąć kilka dokumentów, które są warunkiem uruchomienia znaczących środków unijnych. Chodzi m.in. o Prawo wodne czy Krajowy Program Gospodarki Odpadami. Co bardzo ważne, w najbliższym czasie wejdzie w życie nowelizacja Prawa zamówień publicznych. Pozwoli to realizować przetargi w ramach projektów dofinansowanych ze środków europejskich, zgodnie z przepisami unijnych dyrektyw, a przez to minimalizować ryzyko nieprawidłowości.
Czy powstanie więcej instrumentów zwrotnych dla firm?
Chcemy zwiększyć pulę środków europejskich na instrumenty zwrotne nie tylko dla firm, ale też samorządów. Przeznaczyć je m.in. na poręczenia, kredyty i pożyczki czy instrumenty wysokiego ryzyka. W nowej perspektywie finansowej mamy w tej chwili przeznaczone na to ok. 5 proc. z puli pieniędzy unijnych, czyli niecałe 4 mld euro. Chcemy tę kwotę podwoić do 8 mld euro. Dlatego analizujemy poszczególne działania w krajowych i regionalnych programach operacyjnych w ramach naszego planu, którego celem jest wzrost efektywności i przyspieszenie wydawania funduszy unijnych i tam, gdzie jest to możliwe, będziemy zwiększać pulę środków na wsparcie w formie zwrotnych instrumentów finansowych.
Nasza gospodarka staje się coraz bardziej rozwinięta, więc w mniejszym stopniu potrzebujemy dotacji, a w większym instrumentów, które dają znacznie silniejszy efekt mnożnikowy. Zresztą finansowanie inwestycji z instrumentów zwrotnych jest bardziej prorozwojowe. Beneficjenci, którzy z nich korzystają, muszą uważniej przemyśleć swój projekt, by był zyskowny, by generował mniej kosztów, bo wiedzą, że będą musieli w jakiejś postaci zwrócić tę pomoc unijną.
Zwiększamy pulę tych pieniędzy również dlatego, że po 2020 roku, czyli po zakończeniu obecnej perspektywy finansowej, najprawdopodobniej funduszy unijnych będziemy mieć mniej. Jeśli przeznaczymy dzisiaj więcej pieniędzy na instrumenty zwrotne, to będziemy mogli dalej z nich korzystać także w kolejnym rozdaniu unijnego budżetu. Dlatego jest to dla nas tak ważne.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Projekt Strategii Rozwoju trafi do konsultacji w tym tygodniu