60 tys. automatów do gier hazardowych w całej Polsce, urządzenia tego typu ustawione niemal na każdym rogu ruchliwej ulicy – tak może skończyć się wprowadzenie w życie nowelizacji przygotowywanej w resorcie finansów.
Rząd PiS stwierdził, że prowadzona do tej pory walka z hazardem nie przynosi spodziewanych rezultatów, wobec tego chce zalegalizować automaty poza kasynami. Mają być to urządzenia wyłącznie Totalizatora Sportowego. Oznacza to wprowadzenie monopolu państwa na hazard poza kasynami i skierowanie strumienia wpływów z hazardu do budżetu państwa.
Rozwiązania przygotowywane przez Ministerstwo Finansów przewidują, że Totalizator Sportowy mógłby ustawić nawet 60 tys. automatów w całym kraju. To blisko trzydzieści razy więcej niż dzisiaj i przeszło trzy razy więcej niż w 2010 roku, w czasie obowiązywania licencji wydanych przed wejściem w życie ustawy hazardowej w 2009 roku.
Czytaj też: Będą ułatwienia dla bukmacherów; pieniądze z podatków od nich - na promocję sportu
Resort finansów jest zdania, że lepszego sposobu na uporządkowanie rynku tego typu urządzeń nie ma. Gra będzie możliwa jedynie w kasynach i punktach Totalizatora, zniknie więc problem szarej strefy.
Resort dodaje, że dla państwowego monopolisty nie będzie najważniejszy zysk, ale uczciwe prowadzenie działalności „ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb zdrowotnych obywateli”.
Odmiennego zdania są obserwatorzy rynku hazardu: – Projekt przygotowany przez Ministerstwo Finansów jasno pokazuje, że rząd chce zrealizować cel fiskalny, a nie chronić obywateli przed skutkami uzależnienia od hazardu – komentuje dla Dziennika Gazety Prawnej adwokat Dawid Korczyński.
Organizacja gier może bowiem przynieść kilka miliardów złotych rocznie.
Eksperci przypominają, że monopolizacja rynku gier na automatach udała się w zasadzie tylko w krajach islamskich. Nie wyszło to w kilku europejskich krajach, które próbowały tego dokonać.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Polskie miasta pełne jednorękich bandytów?