Po stu dniach od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA widać pierwsze zmiany w jego polityce gospodarczej. Ostry kurs kampanii natrafił na opór, którym jest nic innego, jak rzeczywistość gospodarcza świata. Było to jasne dla gości Europejskiego Kongresu Gospodarczego w maju br.
W roku amerykańskich wyborów (2016), które zwyciężył Donald Trump, po raz pierwszy od wielu lat poddawano w wątpliwość stabilność relacji geostrategicznej Europa – USA. Takie postawienie sprawy nie umknęło zebranym na Europejskim Kongresie Gospodarczym w maju 2017 roku. W rozmowie zatytułowanej „Przyszłość współpracy gospodarczej Europa - USA” dominowała spokojna ocena przyszłości, choć nie zabrakło pytania o TTIP. Porozumienie handlowe między USA i UE wisi na włosku po fiasku CETA.
Obecny w Katowicach Grzegorz Kozłowski, reprezentujący Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP (MSZ), zaakcentował, że USA i Europa mają przed sobą nową perspektywę, której symbolem jest nowy prezydent w Białym Domu. Na szczęście, wraz z końcem kampanii, od mocnych słów Donald Trump miał przejść do realnej, spokojnej polityki.
W wypowiedzi Kozłowskiego pojawił się też mocny akcent polski. MSZ, podobnie jak cały polski aparat dyplomatyczny, mają zabiegać o przyjazd w tym roku Donalda Trumpa do Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska będzie odbywać się Forum Państw Trójmorza. Rząd i MSZ liczy, że uda się w dniach 6 i 7 lipca gościć Trumpa w tym mieście.
- Był kandydatem antyestablishmentowym i jego hasła America First, protekcjonizm czy nawet decyzje takie, jak niekontynuowane projekty Baracka Obamy, pokazują rosnący dystans USA do prawa międzynarodowego i organizacji handlu światowego.
Dla eksperta z MSZ taki sam ciężar pokazało podejście Trumpa do NATO i jego pierwotne zapowiedzi wymagania od współczłonków paktu płacenia minimum 2 proc. PKB na obronność.
Nie ma powodów do obaw o politykę USA
- Po pierwszych 100 dniach prezydentury zapowiedzi Trumpa są realizowane, ale z pewnymi niuansami – mówił Kozłowski. – Dyskontynuacja polityki Obamy jest ograniczona. Mówił o odrzuceniu porozumieniu NAFTA, a teraz chce umowę renegocjować. W polityce międzynarodowej Trump naciska trochę na ONZ, szuka wsparcia w konfliktach na Bliskim Wschodzie. Relacje transatlantyckie natomiast są bezpieczne – ostatecznie uspokajał zebranych polski urzędnik.
Za gwaranta tego, że w Białym Domu będą słyszalne głosy i interesy Europy Kozłowski podał wojskowych w otoczeniu Trumpa. Generalicja bowiem jest nastawiona proeuropejsko. - To proatlantycko zorientowani politycy – ocenił cytowany.
W temacie polsko-amerykańskich relacji zabrzmiała nuta gospodarcza. Dla Kozłowskiego obecność militarna USA w Europie Środkowej jest już faktem, a kolejne decyzje, np. o sprowadzaniu gazu amerykańskiego LPG do Polski, pokazały dobry trend gospodarczy, który tylko będzie się umacniał.
USA to pragmatyka, pragmatyka i jeszcze raz pragmatyka
Tony Housh, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej, pozostawał w podobnym tonie, odnosząc się do polityki gospodarczej USA. - Retoryka będzie miała mały wpływ na przedsiębiorstwa amerykańskie – mówił, zaznaczając, że zysk i pragmatyka zawsze kierowały działaniem firm zza oceanu. To, w połączeniu z inwestycjami USA w Unii, które są duże, pokazuje wagę relacji transatlantyckich dla Ameryki.
- Retoryka nie ma dużego wpływu na decyzje gospodarcze – konkludował na wyższym stopniu ogólności Housh, licząc, że przyszłość będzie optymistyczna.
Zapytany o tę kwestię Jacek Czerniak (Citi Handlowy) stwierdził, podobnie jak Housh, że pragmatyka dominuje w działaniu najsilniejszej gospodarki świata i tak też operował będzie Citi. Finansowy gigant powstał w 1998 roku z fuzji Citicorp i Travelers Group.
- Amerykańskie instytucje finansowe pierwsze przeszły przez kryzys 2008 roku – mówił Czerniak. – Citi bardzo dobrze przeszedł przez tę próbę.
Zdaniem Czerniaka takiego samego podejścia można się spodziewać wobec nadchodzących decyzji administracji, a te mogą być bardzo daleko idące. Donald Trump np. zapowiadał zrywanie porozumień handlowych, w jakich USA jest ważną stroną.
Odstąpienie od NAFTA kosztowałoby zwłaszcza USA
- To, co zmieniło retorykę po kampanii wyborczej, to rzeczywistość – definiował też obecny w Międzynarodowym Centrum Kongresowym (MCK) Carlos E. Pinerua z Banku Światowego. – Ona jest taka, że handel międzynarodowy, czy w USA, czy w UE, czy w Kanadzie, czy w Meksyku, wszystko sprowadza się do ciągu dostaw, nie do dóbr amerykańskich czy kanadyjskich. Ta rzeczywistość jest tak pomyślana, że wypowiedzenie porozumienia NAFTA uderzy także w amerykańskie firmy.
Donald Trump zdobył poparcie części amerykańskiego społeczeństwa, obiecując odstąpienie od tego porozumienia – reguluje ono handel między trzema krajami Ameryki Północnej.
- Minister z Kanady w rozmowie ze mną wymieniał, jakie mogłyby być konsekwencje takiej decyzji nie dla kanadyjskich firm, a dla amerykańskich. Stąd, jak mawiał Mike Tyson: Każdy ma plan dopóki, dopóty nie dostanie w twarz – jego zdaniem właśnie realia handlu międzynarodowego miały być otrzeźwieniem dla administracji Donalda Trumpa.
Pinerua ocenił też, zaznaczając, że to jego osobiste zdanie, że Trump w negocjacjach będzie preferował bilateralne porozumienia, gdy NAFTA to traktat wielostronny – USA, Kanada, Meksyk. Nie można więc wykluczyć, że jeśli dojdzie do renegocjacji umów, USA będą nalegać na dwustronne rozmowy.
Wówczas pozycja gospodarcza Waszyngtonu może być bardziej widoczna i pozwolić administracji więcej wynegocjować i to na tę nutę może próbować grać 45. prezydent Stanów Zjednoczonych.
***
Artykuł powstał na podstawie debaty „Przyszłość współpracy gospodarczej Europa-USA”, która odbyła się 11 maja 2017 r., ramach IX Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polityka handlowa Trumpa natrafiła na przeszkodę, nazywa się rzeczywistość