• Nie podoba mi się, że Komisja Europejska chce dyktować posunięcia rządu polskiego - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
• Z drugiej strony cieszę się, że zakwestionowała podatek handlowy, bo jest on zły i szkodliwy dla Polaków - dodał Tyszka.
Tyszka ocenił, że problemem Unii Europejskiej jest nadregulacja. "Unia wkracza w zbyt wiele obszarów, które powinny być w gestii państw członkowskich. Nie podoba mi się, że Komisja Europejska chce dyktować posunięcia rządu polskiego, ale z drugiej strony cieszę się, że (Komisja) zakwestionowała ten podatek, bo jest on zły, szkodliwy dla Polaków i polskich przedsiębiorców" - podkreślił wicemarszałek.
Przypomniał, że w sprawie podatku handlowego rząd kilkakrotnie zmieniał koncepcję i - jak ocenił - widocznie nie doszedł do takiej, która byłaby zgodna z prawem unijnym. "Dziwię się, że wychodzi w tej sprawie brak profesjonalizmu rządu, mimo miesięcznych prac" - powiedział poseł Kukiz'15.
"Bardzo bym chciał, żeby do kręgów decyzyjnych w rządzie dotarła prosta sprawa, że czasami można obniżyć podatki i mieć wyższe przychody. Rząd tego nie rozumie i szuka przychodów wszędzie przez tworzenie nowych podatków. Z punktu widzenia Kukiz'15 sprawa polega na tym, że większe firmy powinny płacić sprawiedliwie, a jednocześnie rząd powinien obniżać podatki dla ludzi, obniżać opodatkowanie pracy" - przekonywał Tyszka.
Czytaj też: PiS: Komisja Europejska broni interesów zachodnich sieci supermarketów
Ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej weszła w życie 1 września. Wprowadza ona dwie stawki podatku od handlu: 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Kwota wolna od podatku w skali roku miała wynosić 204 mln zł. Według założeń rządu w przyszłym roku podatek ten miał przynieść 1,6 miliarda złotych wpływów.
Biuro prasowe resortu finansów poinformowało w poniedziałek PAP, że MF przygotowało plan działań na okoliczność negatywnej decyzji Komisji Europejskiej ws. podatku od sprzedaży detalicznej.
Polskie władze od dłuższego czasu były w kontakcie w tej sprawie z Komisją Europejską. W pismach wysłanych w lipcu i czerwcu do Brukseli Warszawa przekonywała, że konstrukcja podatku (dokładnie progresja) nie powoduje zróżnicowania pomiędzy podatnikami, czyli nie może być mowy o pomocy publicznej.
Odmienną opinię na ten temat mają urzędnicy w Brukseli. "Komisja obawia się, że progresywne stawki oparte na wielkości przychodów przyznają przedsiębiorstwom o niskich przychodach selektywną przewagę nad ich konkurentami, z naruszeniem unijnych zasad pomocy państwa" - podkreślono w komunikacie KE.
Komisja Europejska uznała niedawno system progresji podatkowej, jaki chciał wprowadzić wobec handlowców rząd na Węgrzech za pomoc publiczną. Wobec takiego stanowiska Budapeszt musiał się wycofać z tych rozwiązań.