Od 1 stycznia 2019 r. obowiązywać zacznie nowa Ordynacja Podatkowa. Według wprowadzenie nowej ordynacji to nie najlepszy moment, według innych projekt jest zbyt obszerny i szczegółowy i nie eliminuje "zalewu gadulstwa interpretacyjnego". Nie brakuje jednak także słów uznania dla nowego projektu.
• Ze względu na liczne zmiany w prawie podatkowym, to nie najlepszy moment na wprowadzanie tak obszernej zmiany - ocenia projekt doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Marek Kolibski.
• Nowa Ordynacja podatkowa potrzebna, ale czy tak obszerna - zastanawia się dr Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy, radca prawny i wspólnik w kancelarii EOL.
• Największą słabością projektu jest to, że on nie rozwiązuje, a nawet podtrzymuje gehennę interpretacyjną - ocenia prof. Witold Modzelewski.
Zgodnie z projektem, nowa Ordynacja podatkowa zacznie obowiązywać 1 stycznia 2019 r.
Nie najlepszy moment na wprowadzanie nowej Ordynacji podatkowej
Ze względu na liczne zmiany w prawie podatkowym, to nie najlepszy moment na wprowadzanie tak obszernej zmiany, jak nowa Ordynacja podatkowa - ocenia projekt doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Marek Kolibski.
Kolibski zwrócił uwagę, że gdy powstawała komisja kodyfikacyjna ogólnego prawa podatkowego, która opracowała projekt nie było tylu zmian podatkowych, co obecnie.
- Nie mieliśmy wątpliwości, że przedsiębiorcy przyjmą tak obszerną zmianę. Ale dziś mamy zupełnie inną sytuację. Nie ma miesiąca, tygodnia, byśmy nie mówili o nowych zmianach w podatkach - powiedział.
- Zmiana jest ogromna. Obawiam się, że obecnie nie jest najlepszy moment na jej wprowadzanie - ocenił. Zastrzegł jednak, że sam proces prac nad zmianami uważa za wzorcowy.
Wskazał, że w projekcie nowej Ordynacji jest około 900 jednostek redakcyjnych, z którymi podatnicy będą mieli się zapoznać. - W obecnej sytuacji to może być twardy orzech do zgryzienia. Nawet, jeżeli nowa Ordynacja zawiera korzystne zmiany, to sam fakt, że jest ich bardzo dużo może stanowić problem - wskazał.
Zdaniem Kolibskiego nowych przepisów będą musieli się uczyć nie tylko przedstawiciele biznesu, ale też księgowi, urzędnicy, doradcy podatkowi. Jego zdaniem ci ostatni z pewnością będą mieli więcej pracy.
- Gromadzona przez ostatnie 20 lat wiedza o Ordynacji podatkowej - obudowana orzecznictwem - stanie się wiedzą archiwalną - dodał.
Kolibski zwrócił uwagę na propozycję zmian przepisów o przedawnieniu zobowiązania podatkowego. W niektórych przypadkach będzie mogło ono wynieść nawet 25 lat, choć dziś w ekstremalnych przypadkach przedawnienie zobowiązania podatkowego może w ogóle nie nastąpić. Partner w KNDP przyznał, że dla osób nie prowadzących działalności gospodarczej podstawowy termin przedawnienia zostanie jednak obniżony z 5 lat do 3 lat.
- To dobra wiadomość dla podatników. Część na pewno odetchnie z ulgą. Mam nadzieję, że przepisy dotyczące 25-letniego terminu zostaną zmienione w trakcie prac nad projektem - dodał.
Nowa Ordynacja podatkowa potrzebna, ale czy tak obszerna?
- Mam mieszane uczucia, co do tego projektu. Z jednej strony to akt, który niewątpliwie jest potrzebny, ale z drugiej - zastanawiam się, czy przedstawiony przez komisję kodyfikacyjną efekt prac nie jest zbyt obszerny; czy komisja nie poszła za daleko w chęci uregulowania wszystkiego - mówi z kolei dr Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy, radca prawny i wspólnik w kancelarii EOL.
Według niego proces przyswojenia tak obszernych zmian zarówno dla podatników, jak i organów podatkowych może być trudny.
- Można sobie zadać pytanie, czy komisja nie chciała stworzyć regulacji zbyt dokładnej i szczegółowej. Praca ta zasługuje na uznanie i trzeba ją docenić, ale trzeba pamiętać, że powszechnie narzekamy na zbyt wiele przepisów prawa, które prowadzą do jego inflacji - powiedział.
Bartosiewicz zwrócił przy tym uwagę, że Ordynacja podatkowa to akt ogólnego prawa podatkowego, do którego dochodzą jeszcze przepisy materialne.
Jego zdaniem zbyt szczegółowe regulacje w Ordynacji w przyszłości mogą rodzić problemy, ale nie jest przesądzone, że tak będzie.
Wspólnik w kancelarii EOL zaznaczył, że dobrze, iż projekt w założeniu zmierza do odbudowy zaufania między podatnikami i organami podatkowymi, niemniej - jego zdaniem - dziwić może chęć szczegółowego zadekretowania tego zaufania.
- Nie wykluczam jednak, że jest potrzeba stworzenia aktu, który nie pozostawi pola do decyzji dowolnych - zastrzegł Bartosiewicz.
Według niego na pochwałę zasługuje próba wprowadzenia do systemu możliwości mniej formalnego załatwiania spraw. Jak wskazał, podatnicy są skłonni do postępowania pragmatycznego i korzystania z takiej możliwości, co przyczyniłoby się do szybszego i tańszego załatwiania spraw.
- To istotna wartość dodana projektu prowadząca do podniesienia efektywności poboru podatków, obniżenia kosztów oraz zmniejszenia oporu podatników wobec fiskusa - ocenił.
Krok w dobrą stronę
Według prof. Witolda Modzelewskiego projekt autorstwa prof. Leonarda Etela jest interesujący.
- W jakimś sensie ten nowy projektem, który jest projektem autorskim, jest taką próbą poprawienia tego, co mamy teraz - powiedział ekspert.
- Ordynacja, która weszła w życie 1 stycznia 1998 była po drodze wielokrotnie zmieniana. Te zmiany nie wyszły jej na dobre - ocenił Modzelewski. Jego zdaniem dominuje taki pogląd, że gdyby ordynacji nie zmieniano i "pozostawiono ją w tym kształcie pierwotnym, to mielibyśmy znacznie lepszy akt, niż to, co powstało w wyniku tego poprawiania".
Modzelewski tłumaczył, że po 20 latach tworzy się nową ordynację, czyli część ogólną prawa podatkowego, składającą się z części materialnej i procedur.
Jak mówił, ordynacja stosuje się do każdego podatku, który jest uregulowany w odrębnych ustawach.
Jeśli porównalibyśmy - jak dodał - zmienianą wielokrotnie ordynację z tym, co proponuje się w nowym projekcie, "oczywiście jest to postęp".
Jego zdaniem procedury podatkowe są niezmiernie rozbudowane i skomplikowane od strony formalnej, proceduralnej. - Przez to bardzo są kosztowne i bardzo długotrwałe - ocenił Modzelewski. Dodał, że "to, co wnosi projekt, to próba stworzenia obok tych żmudnych skomplikowanych procedur, które są konieczne, również tych uproszczonych sposobów załatwiania spraw podatkowych".
- Dla spraw drobnych należy wprowadzić uproszczone procedury i temu wychodzi projekt na przeciw - powiedział. Podkreślił, że nie można uprościć spraw skomplikowanych proceduralnie, natomiast można uprościć sprawy mniejszej wagi. - Wagę bardzo prosto policzyć w postaci wartości zaległości podatkowej - tłumaczył.
- To jest na pewno ten postęp w stosunku do stanu, który po tych prawie 20 latach odziedziczyliśmy po poprawianiu i w zasadzie psuciu tamtej ordynacji - dodał.
Zdaniem Modzelewskiego drugą "zasadniczą" różnicą jest to, że mamy nieprzedawniające się zaległości podatkowe. - Teoretycznie (zaległości - red.) przedawniają się w przeciągu 5 lat od końca roku, w którym upłynął termin płatności. To relatywnie krótki okres - ocenił.
Dotychczas - jak przypomniał - było to poprawiane w ten sposób, że można było ten okres przedawnienia zawieszać. - W ten sposób mogło to trwać w nieskończoność. Projekt ogranicza tę możliwość - dodał. Wyjaśnił, że w nowym projekcie zmienia się koncepcja przedawnienia.
Zdaniem ekonomisty "najlepiej byłoby, jakby okres przedawnienia, który i tak w rzeczywistości jest dłuższy niż te 5 lat, wydłużono by, ale żeby potem raz na zawsze się skończył". - Żeby nie było tej niekończącej się możliwości ciągłego przerywania bądź zawieszania biegu przedawnienia - powiedział.
Profesor zaznaczył, że sprawy z początku tego wieku w dalszym ciągu się toczą. Według niego "koszt tych sporów jest nieporównywalny w stosunku do potencjalnych dochodów".
- To jest na niekorzyść zarówno obywateli jak i fiskusa - dodał.
Jak stwierdził Modzelewski, "największą słabością projektu jest to, że on nie rozwiązuje, a nawet podtrzymuje gehennę interpretacyjną". - Nie mamy prawa podatkowego, mamy setki tysięcy poglądów na temat tego prawa i ludzie już nie czytają przepisów, tylko czytają niekończące się, sprzeczne ze sobą interpretacje urzędowe i sądowe - powiedział.
- Mamy orgię poglądów, ale żaden z tych poglądów nie daje obywatelowi poczucia bezpieczeństwa - mówił. - W dalszym ciągu grozi nam zalew gadulstwa interpretacyjnego, które tylko pogłębia poczucie niepewności - podkreślił.
- Po cóż nam dobre przepisy, jeśli nie zastępują sprzecznych ze sobą poglądów. Szkoda, że projekt nie przywrócił prawa, bo teraz nie mamy prawa tylko poglądy - podsumował prof. Modzelewski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowa Ordynacja podatkowa: Opinie ws. projektu podzielone. Są za i przeciw