• Do tej pory zaledwie co piąte postępowanie rozpoczęte w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego kończyło się sukcesem.
• Strona publiczna obawia się Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, a poza tym ma konkurencyjne źródło finansowania – fundusze unijne.
• Ministerstwo Rozwoju chce ułatwić stosowanie formuły PPP poprzez opracowanie wzorów umów i katalogu dobrych praktyk.
O przyczynach niewielkiego zainteresowania partnerstwem publiczno-prywatnym i sposobach na upowszechnienie tej formuły finansowania inwestycji rozmawiamy z Witoldem Słowikiem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju.
Sto projektów – tyle w skali całego kraju jest bądź zostało zrealizowanych w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. No to szczerze mówiąc, szału nie ma.
Biorąc pod uwagę, że historia partnerstwa publiczno-prywatnego w Polsce sięga 1996 roku, a pierwsza regulacja ustawowa była w roku 2005, to w moim odczuciu nie jest to imponujący wynik. Z drugiej strony widzimy pozytywne zmiany. Większość z tych projektów zostało zrealizowanych przez ostatnie 2-3 lata.
Czytaj też: Koniec papierologii. MR zapowiada integrację PIT, składki ZUS i zdrowotnej
Z czego może wynikać ta mała liczba projektów PPP? Czy to skutek obawy przed tym słynnym czwartym „P”, czyli prokuratorem?
Po części wynika to z nastawienia i obaw dotyczących działań na styku sektorów publicznego i prywatnego. Mamy też duże środki unijne, z których, w większości w formie bezzwrotnej, finansowane są inwestycje w naszym kraju. To pewien rodzaj konkurencji dla PPP. Do tego dochodzą jeszcze obawy przed kosztami i czasem przygotowania projektów PPP. Poza tym tylko około 20 proc. postępowań kończy się sukcesem. W efekcie podmioty publiczne, w tym samorządy, obawiają się angażowania w niepewne przedsięwzięcia.
Jak zatem przełamać te obawy?
Rozwiązaniem jest na przykład stworzenie ustandaryzowanych projektów umów i upowszechnianie dobrych praktyk. Brak standardów nie raz sprawiał, że przy podobnych projektach wyważano otwarte drzwi, po raz kolejny przerabiano te same procedury. Dzięki standardom partnerzy szybciej zorientują się, do czego dążą, a koszty procesu będą niższe.
W takim razie tych „modeli” umów będzie musiało powstać całkiem sporo, bo też inwestycji mogących zostać zrealizowanych w formule PPP może być wiele.
Oczywiście. Inaczej wygląda budowa aquaparku, inaczej sądu, a jeszcze inaczej realizacja projektu w służbie zdrowia. Trzeba znaleźć jakiś katalog potencjalnych umów, które najczęściej występują albo mogą występować i je wystandaryzować. Oczywiście ten wzór nie będzie miał charakteru obligatoryjnego, choć w interesie zarówno podmiotu publicznego, jak i prywatnego będzie z niego skorzystać, a nie negocjować wszystko od początku.
Czytaj cały wywiad tutaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ministerstwo Rozwoju chce ułatwić stosowanie formuły PPP