Magdalena Gawin: Generalny Konserwator Zabytków to stanowisko dekoracyjne

Magdalena Gawin: Generalny Konserwator Zabytków to stanowisko dekoracyjne
Podsekretarz stanu w MKiDN dr Magdalena Gawin (fot. mkidn)

- Bywa tak, że jakaś fundacja czy osoba fizyczna nabywa na własność zabytek i po jakimś czasie okazuje się, że nabyto go nie po to żeby go wyremontować, żeby poddać pracom konserwatorsko budowlanym, a tylko po to żeby on niszczał. Powód? W starej ustawie o ochronie i opiece nad zabytkami jest przepis, który umożliwia nabycie obiektu zabytkowego ze znacznym upustem. Państwo zakłada dobrą wole nabywcy. Czyli innymi słowy dajemy pieniądze właścicielowi po to żeby on za nie wyremontował zabytek. Okazuje się jednak, że on tego nie robi i zabytek przestaje być zabytkiem - mówi podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny Konserwator Zabytków, Magdalena Gawin w rozmowie z Parlamentarny.pl.

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli dotyczącej współdziałania wojewódzkich konserwatorów zabytków oraz jednostek samorządu terytorialnego wyłania się dość ponury obraz. Samorządy traktują ochronę zabytków jak dopust boży, wojewódzcy konserwatorzy zaś zachowują się trochę tak jakby to ich nie dotyczyło…

To zależy od konkretnego samorządu, ale rzeczywiście wspomniany Raport NIK rysuje ponury obraz systemu opieki nad zabytkami. O skali niedowładu tego systemu świadczy fakt, że bardzo wiele obiektów zabytkowych utraciliśmy bezpowrotnie po 1989 r.

Kto więc tak naprawdę odpowiada w Polsce za konserwację zabytków?

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych została wprowadzona reforma służb konserwatorskich. Zostały one poddane dwuwładzy: bardzo słabej, symbolicznej, nominalnej władzy Generalnego Konserwatora Zabytków oraz silnej władzy wojewodów. Powiem jaśniej: wojewódzcy konserwatorzy zabytków funkcjonują w układzie podwójnego podporządkowania, pionowego ze strony Generalnego Konserwatora Zabytków oraz poziomego wynikającego ze zwierzchnictwa wojewody nad organami administracji zespolonej. Jeśli mamy podwójny system podporządkowania to wiąże się z nim podwójny system środków oddziaływania. Tylko w tym układzie jest ważne „ale”. To „ale” wyraża się w tym, że węzeł organizacyjny łączący wojewódzkich konserwatorów zabytków z wojewodami jest bez porównania silniejszy od relacji zachodzącej w układzie pionowym z Generalnym Konserwatorem Zabytków. Wojewoda nie tylko powołuje i odwołuje wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale decyduje o finansowaniu ochrony zabytków w województwie. Stąd też pojawiła się ogromna rozpiętość w budżetach wojewódzkich konserwatorów zabytków, od 400 tys. do 9 mln. W rzeczywistości więc wojewódzcy konserwatorzy zabytków podlegają wojewodom, są od nich zależni w sprawach budżetowych, za to w kwestiach merytorycznych de facto nie podlegają nikomu. Nawet jeżeli w toku kontroli Generalny Konserwator Zabytków wykaże nieprawidłowości w działaniu wojewódzkiego konserwatora zabytków, nie może go odwołać ani w inny sposób wpłynąć na jego działalność. Może odbyć niezobowiązującą rozmowę z wojewodą. Ten system kuleje od lat. I od lat postuluje się reformę służb konserwatorskich.

Sami wojewódzcy konserwatorzy zabytków sygnalizują, że ochrona zabytków w regionie jest spychana na dalszy plan, że oni sami są stawiani pod presją lokalnych interesów. Chodzi między innymi o próby wpływania na rozstrzygnięcia w zakresie wpisu do rejestru, obsadę stanowisk w urzędzie, podejmowanie czynności kontrolnych czy nadzorczych. Takich przypadków nie powinno być. Tym bardziej, że są to najczęściej, jak podnoszą sami wojewódzcy konserwatorzy, polecenia wydawane ustnie.

Drugim istotnym problemem to rażące niedoinwestowanie administracji konserwatorskiej. Urzędy wojewódzkich konserwatorów zabytków mają najniższe finansowanie ze wszystkich służb zespolonych, podległych wojewodzie. Wystąpił więc problem ogromnej rotacji pracowników. Młodzi, zdolni pracownicy, bardzo szybko odchodzą. Najpierw w nich inwestujemy, przyuczamy do zawodu, bo wiadomo, że konserwatorem jest się wtedy, kiedy jest się praktykiem. To trwa jakieś trzy lata i kiedy ten pracownik nabywa doświadczenie – odchodzi do lepiej płatnej pracy. Czyli system przekazywania wiedzy i doświadczenia, konieczny dla funkcjonowania systemu na naszych oczach załamał się. Przez kilkadziesiąt lat mieliśmy doskonałych konserwatorów, oddanych swojej pracy i misji – dziś etos tej służby wyraźnie osłabł.

 

×

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Magdalena Gawin: Generalny Konserwator Zabytków to stanowisko dekoracyjne

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!