• W czwartek (28 kwietnia) opublikowano wywiad z wiceministrem infrastruktury Jerzym Szmitem.
• Wiceminister infrastruktury zapowiedział, że rząd będzie szukał alternatywnych źródeł finansowania inwestycji drogowych. Zaznaczył, że nie wyklucza zadłużenia w tej kwestii.
• Wyraził także swój sceptycyzm wobec dalszego stawiania w kraju ekranów dźwiękochłonnych przy drogach w Polsce.

W czwartek (28 kwietnia) "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował obszerną rozmowę z wiceministrem infrastruktury, Jerzym Szmitem. Wywiad jest poświęcony kwestii finansowania dróg krajowych. Wobec zapowiedzi Beaty Szydło i ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, Szmit potwierdza, że wykluczone są podwyżki opłat i podatków drogowych. Z drugiej strony bardziej prawdopodobne są pożyczki na sfinansowanie inwestycji drogowych.

- Pojawił się też pomysł wykorzystania na większą skalę tzw. obligacji wieczystych - mówi w DGP wiceminister. - Od obligacji tradycyjnych różnią się tym, że są długoterminowe. Ale i tak pojawia się pytanie, z czego te odsetki spłacać. Są to ponad 2 mld zł rocznie, tyle kosztuje np. wybudowanie drogi ekspresowej S5 na odcinku Nowe Marzy–Bydgoszcz. A w kolejnych latach wysokość odsetek do spłaty będzie rosła. Oczywiście możemy też próbować rozwijać system koncesyjny, z konsekwencjami, które są nam znane chociażby po relacjach, jakie państwo ma z prywatnymi spółkami autostradowymi.

Przeczytaj: Program 500 plus to już 2mln wniosków

Wiceminister przypomniał też, że zarządcy systemów poboru opłat, jak na przykład firma Kapsch płacą część swoich zysków na następne inwestycje drogowe.

Inną kwestią, którą wiceminister Szmit poruszył w rozmowie była sprawa ekranów dźwiękochłonnych, które w Polsce były stawiane wraz z wieloma kilometrami inwestycji drogowych. Były też obiektem krytyki, o której minister wspomniał.

- Nie jestem entuzjastą ekranów - konkludował pytanie o konstrukcje dźwiękochłonne pytany polityk. - Tu też mamy do czynienia z kwestią bezpieczeństwa. Jeżeli wokół kierowcy przez dłuższy czas nie zmienia się otoczenie i jedzie niczym w tunelu, jego znużenie jest większe niż w normalnych warunkach. (...) Pojawiły się propozycje, by ekrany stawiać dopiero po zakończeniu inwestycji i stwierdzeniu, jakie jest rzeczywiste natężenie ruchu i jaki hałas to powoduje. Oczywiście należy pamiętać o ludziach mieszkających przy drogach, którzy domagają się stawiania ekranów. Ale trzeba przeprowadzać obiektywne badania, które usprawiedliwią ich stawianie - reasumował.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News