Samorządowcy Kadencji wybrani. Oto najlepsi z najlepszych

SK Bank: samorządy stracą miliony, bo ktoś je oszukał?

  • Bartosz Dyląg
  • Opublikowano: 26 listopada 2015 - 18:45 | Zaktualizowano: 6 stycznia 2016 - 01:04
Część samorządów zaangażowanych w SK Bank może mieć poważne problemy z działalnością. Być może ktoś je wprowadził w błąd – uważa Jacek Sasin, poseł PiS.

W Sejmie zapytał pan wiceministra finansów o upadek SK Banku w Wołominie i samorządowe pieniądze tam ulokowane. O ilu samorządach i jakich kwotach mówimy?

Jacek Sasin, poseł PiS: – Dokładnych danych nie mam, bo to świeża sprawa. Mam jednak sygnały, że problem jest realny.

Okazuje się jednak, że może on zniknąć. Czarodziejska różdżka?

– W tej chwili wszystko zależy od interpretacji prawa. Pierwotnie Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiała interpretację, zgodnie z którą każda umowa to klient.

Problem pojawił się w momencie upadłości, kiedy zarządca komisaryczny banku zaczął prezentować pogląd, że każdy klient musi posiadać odrębną osobowość prawną.

Szkoły czy przedszkola nie mają osobowości prawnej, ma ją gmina. W świetle ostatniej interpretacji, nawet jeśli te instytucje mają odrębne umowy czy rachunki w banku, są traktowane jako całość, jako jeden podmiot.

Ich wkłady się sumują i przekraczają 100 tys. euro, które asekuruje Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Osobno nie stracą, razem część ich pieniędzy przepadnie.

– Tak. O ile każda umowa osobno nie przekracza 100 tys. euro, o tyle zsumowane przekraczają tę kwotę. Z moich informacji wynika, że w momencie wprowadzenia zarządu komisarycznego w Spółdzielczym Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie jednostki samorządowe wycofały z niego lokaty, pozostawiły jedynie rachunki bieżące. To są odrębne rachunki i na żadnym z nich nie ma więcej niż 100 tys. euro.

Niepokoję się, czy samorządowcy nie zostali wprowadzeni w błąd poprzednią interpretacją. Być może wcześniej wycofałyby środki publiczne, ale zaufały w wykładnię urzędników państwowych. Teraz konsekwencją mogą być straty ponoszone przez gminy.

Co odpowiedział wiceminister Leszek Skiba?

– Dla niego sprawa także jest nowa i poprosił o czas, by mógł ją zanalizować.

Powiedział pan w Sejmie, że część samorządów zaangażowanych w SK Bank może mieć poważne problemy z działalnością.

– Tak, bo jeśli wkłady, których nie będzie można odzyskać, będą duże, mogą być to istotne usterki w budżecie. Powtarzam, nie mam danych, ale jeśli mówimy o kwotach kilkunastu milionów złotych w przypadku pojedynczego samorządu, jasne jest, że będzie to miało wpływ na funkcjonowanie takiej jednostki.

Wiem, że SK Wołomin działał szeroko i obsługiwał samorządy oraz spółki samorządowe w powiecie wołomińskim, na Mazowszu, a także na przykład na Śląsku. Można się spodziewać, że wkłady samorządowe mogą być spore, szczególnie że bank ten oferował bardzo korzystne warunki samorządom. SK Bank wygrywał postępowania określone w prawie zamówień publicznych, musiał więc dawać atrakcyjne warunki.

Pytał pan wiceministra także o funkcjonowanie instytucji nadzoru finansowego w tej sprawie. Są wątpliwości?

– Ja mam wątpliwości. SK Bank w Wołominie był kontrolowany przez KNF od dawna, nie było więc sytuacji jak w przypadku SKOK-u, że ta kontrola nastąpiła zbyt późno. Nigdy KNF nie sygnalizowała jakichkolwiek problemów z SK Wołomin, nawet po wprowadzeniu zarządu komisarycznego były wysyłane bardzo uspokajające sygnały. Zorganizowano spotkanie z podmiotami samorządowymi, na którym zachęcano do niewycofywania środków, zapewniano, że płynność banku nie jest zagrożona i mamy do czynienia z restrukturyzacją, która potrwa 2-3 lata. Teraz bez uprzedzenia mamy decyzję o upadłości i spory o interpretację prawa.

Poza pytaniami o skuteczność nadzoru finansowego, możemy mówić o wprowadzaniu w błąd klientów, byłoby to co najmniej nieetyczne.

Mieliśmy zamieszanie z samorządami zadłużonymi w parabankach, teraz jest sprawa SK Bank Wołomin. Nie ma pan wrażenia, że część samorządowców zbyt lekkomyślnie podchodzi do publicznych pieniędzy?

– Absolutnie nie łączyłbym tych dwóch tematów. SK Bank nie był parabankiem, był to bank spółdzielczy uznany od wielu lat, spółdzielczość to naturalna część sektora bankowego. Samorządy powinny działać w oparciu o dbałość o dobre gospodarowanie groszem publicznym, co oznacza, że powinny przeprowadzać postępowania w trybie zamówień publicznych na obsługę bankową. Z tego co wiem, zdecydowana większość samorządów tak robi.

Czym innym jest oczywiście zadłużanie samorządów w instytucjach parabankowych. Ten problem rzeczywiście jest poważny.

Prawo i Sprawiedliwość ma pomysł na zmiany legislacyjne w tym zakresie, np. zakaz zadłużania się JST w parabankach?

– Pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu dowiedzieliśmy się od Ministerstwa Finansów, że skala problemu jest spora. Mieliśmy informacje z regionalnych izb obrachunkowych, z których wynikało, że nie mają one precyzyjnej wiedzy, jak wygląda zadłużenie samorządów w parabankach.

Istotnie jest to sprawa, którą trzeba rozwiązać systemowo, bo zadłużanie jednostek samorządowych w parabankach nie jest spowodowane jedynie ich bardzo złą polityką finansową, ale również obiektywnymi przesłankami związanymi z niedofinansowaniem samorządów w Polsce. W ostatnich latach nic w tej sprawie się nie działo, za kolejnymi obciążeniami samorządów nie szły żadne dodatkowe środki finansowe. Niezależnie od tego, w części samorządów należałoby zwrócić uwagę na gospodarowanie.

Nie ma dzisiaj mechanizmu, który zabraniałby zadłużać się samorządom w parabankach, dlatego będziemy pracować nad pewnymi obostrzeniami. O szczegółach nie jestem w stanie mówić, bo nie ma gotowego projektu, ale on powinien się pojawić.

Jedyne, co dziś władza może zrobić, to w sytuacjach nadzwyczajnych wprowadzać zarządy komisaryczne w gminach, które osiągnęły poziom braku możliwości funkcjonowania z powodów finansowych, ale to na dłuższą metę niewiele zmieni.

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!