• UE chce ujednolicenia udzielania certyfikatów bezpieczeństwa i homologacji taboru kolejowego.
• Polska jednak sprzeciwia się przyjęciu IV pakietu kolejowego UE.
• Rząd twierdzi, że zbyt duże kompetencje Europejskiej Agencji Kolejowej nie będą służyć polskim przewoźnikom, a zmiany legislacyjne spowodują wzrost kosztów za certyfikaty.

- Polska nie poparła projektu IV pakietu kolejowego UE – poinformowała posłów podczas komisji ds. UE Małgorzata Słojewska - Kościołek z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.

Sprawa wypłynęła na grudniowym spotkaniu Rady Europy ds. Transportu, Komunikacji i Energii. Takie stanowisko wobec procedowania dokumentu rząd polski prezentował już wcześniej, podczas ubiegłorocznego posiedzenia RE. Przyjęto wówczas kompromis w sprawie aktów legislacyjnych tegoż „pakietu” przez państwa członkowskie. Polska wstrzymała się wtedy od głosu i stanowiska nie zmieniła.

Najlepszy byłby podział kompetencji

 - Ostateczny kompromis wykraczał poza przyjęty margines negocjacyjny. Przede wszystkim dawał większe uprawnienia Europejskiej Agencji Kolejowej, niż Polska była w stanie zaakceptować – podkreślała Małgorzata Słojewska - Kościołek.

Chodziło o całkowity rozdział zarządcy infrastruktury od narodowych przewoźników kolejowych. Nie jedynie o kompetencje. Polscy specjaliści wyliczyli, że przeniesienie ich w całości do EAK będzie oznaczało wzrost kosztów dla przedsiębiorstw, ubiegających się o wydawanie dokumentów.

– Koszty nie są jeszcze znane, ponieważ wysokość opłat, których będzie żądać agencja od przedsiębiorstw składających dokumenty, określona zostanie w aktach wykonawczych, dopiero rok po przyjęciu IV pakietu kolejowego. Szacujemy, że koszty mogą być nawet cztery razy wyższe od tych, które pobierał Urząd Transportu Kolejowego – stwierdziła Słojewska - Kościołek.

Rozbieżności w wydawaniu certyfikatów

Zastrzeżeń było więcej. Jednym z ważniejszych był brak możliwości przekazywania kompetencji w zakresie wydawania zezwoleń i certyfikacji do Europejskiej Agencji Kolejowej. UE chciałaby ujednolicenia udzielania certyfikatów bezpieczeństwa i homologacji taboru kolejowego. Obecnie tabor podróżujący z jakiegoś kraju musi być dopuszczony do poruszania się po sieci kolejowej w każdym z krajów z osobna.

Czytaj też: Morawiecki chce zmobilizować kapitał do dużych przedsięwzięć

Komisja chce, aby Europejska Agencja Kolejowa wydawała jeden certyfikat bezpieczeństwa. Polska proponowała pozostawienie ich wydawania narodowym zarządcom infrastruktury. Część polskich przewoźników obawia się, że nie sprostają zwiększonej konkurencji na rynku przewozów kolejowych.

Ważnym argumentem polskiego sprzeciwu było wydłużenie okresów przejściowych tak, żeby odbiorca miał czas i możliwość dostosować się  do nowej sytuacji. Wnioskowaliśmy o pięcioletnie okresy przejściowe. Przyjęto trzyletnie, plus ewentualnie jeden dodatkowy rok po wcześniejszym poinformowaniu KE o konieczności wydłużenia tego czasu.

- Bylibyśmy skłoni zaakceptować okresy przejściowe gdyby nie fakt, że przekazano więcej uprawnień na rzecz EAK, niż możemy zaakceptować - mówiła referentka. - Byliśmy jedynym państwem, które wstrzymało się od głosu – dodała Słojewska – Kościołek wyjaśniając, że stało się tak, ponieważ zakres inwestycji w przypadku Polski, będzie niewspółmiernie duży w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Obawialiśmy się, że nowa procedura wydłuży czas ich trwania. Byłoby to zagrożeniem inwestycji i zwiększeniem jej kosztów. 

Unijny pakiet kolejowy będzie nadal procedowany przez Komisję Europejską. Polska jest jedynym krajem, który się nadal kompromisowi z ub. roku sprzeciwia.

PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News