Rosjanie nie są zaskoczeni, że Polsce udało się zablokować joint venture Gazpromu z zachodnioeuropejskimi koncernami energetycznymi, które miało budować Nord Stream 2. Taki rozwój sytuacji był od początku brany pod uwagę przez Moskwę. Według Rosjan Gazprom ma siły i środki, żeby samodzielnie wybudować kontrowersyjny gazociąg.
Zdaniem rosyjskich analityków trudno powiedzieć, że decyzja UOKiK była zaskoczeniem. Wniosek w sprawie joint venture został złożony do polskiego regulatora jeszcze w połowie grudnia ubiegłego roku. Decyzja w sprawie była odraczana dwa razy. Już to wskazywało, że o zgodę może być trudno, a przecież - jak podkreślają Rosjanie - Berlin pozytywną decyzję wydał niemal natychmiast.
Rosyjscy specjaliści zastanawiali się, czy w ogóle wniosek należało składać. Jednakże jak sami zauważyli, dwie z firm mającego powstać do budowy Nord Streamu 2 konsorcjum prowadzą w Polsce szerokie interesy (Shell i RWE), inna jest nieco pozycja Gazpromu, jako firmy spoza Unii Europejskiej i trudno było nie pytać naszego kraju o zdanie. W grę wchodziło bowiem zaostrzanie stosunków pomiędzy firmami a polską administracją.
Ciekawsze są jednak rozważania, co dalej z projektem. Według jednego z pomysłów Nord Stream 2 miałby powstać z udziałem tylko tych firm zachodnioeuropejskich, które w Polsce nie prowadzą znaczących interesów. W takim wariancie w skład nowego konsorcjum weszłyby tylko OMV, Engie Uniper i oczywiście Gazprom. W ten sposób nie trzeba byłoby pytać Polskę o zdanie.
Całość czytaj na wnp.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Inwestycja Gazpromu: Weto Polski niewiele da