Handel na marginesie programów wyborczych

Handel na marginesie programów wyborczych
Fot. PTWP (Paweł Pawłowski)

Pracownicy handlu nie mogą polegać na politykach, bo żadne z ugrupowań startujących w wyborach nie przedstawiło na razie jasnej strategii dla handlu - uważają związkowcy.

Zdaniem związków zawodowych, unormowanie relacji między wielkimi sieciami handlowymi i pracownikami na szczeblu ogólnopolskim, spowodowałoby poprawę sytuacji pracowników w całym handlu. Tymczasem na taki dialog nie ma co liczyć, bo pracodawcom obecna sytuacja odpowiada.

Zatrudnionym w handlu trudno też polegać na politykach, bo żadna z partii w przedwyborczych zapowiedziach nie przedstawiła tymczasem klarownej i kompleksowej strategii dla handlu. W sukurs może im jednak przyjść spadające bezrobocie.

Rzesza wyborców

Z pragmatycznego punktu widzenia - z punktu widzenia partii czy koalicji - jest się o co bić. Zatrudnieni w handlu (plus ich rodziny) stanowią bowiem w Polsce pokaźną rzeszę wyborców.

Jak wynika z raportu Banku DNB i firmy Deloitte, handel zatrudnia w Polsce prawie 2 mln osób. Z czego, jak obliczył portal dlahandlu.pl, w największych zagranicznych sieciach handlowych (m.in. Biedronka, Lidl, Tesco, Carrefour, Auchan, Kaufland) pracuje łącznie 184 tys. osób - czyli mniej niż 10 proc. zatrudnionych w handlu ogółem. W sektorach powiązanych z handlem znalazło zatrudnienie kolejne 1,6 mln osób, co łącznie stanowi 3,6 mln zatrudnionych (czyli 26 proc. ogółu pracujących). Według raportu DNB i Deloitte handel - wraz z sektorami powiązanymi wytwarza w Polsce 29 proc. wartości dodanej w gospodarce.

Wyliczenia portalu dla handlu.pl wskazują, że przytłaczająca większość miejsc pracy w handlu tworzą polskie sieci detaliczne oraz małe niezależne placówki (ich udział sięga ponad 90 proc. i odpowiada za ponad 1,8 mln osób zatrudnionych w handlu).

Co boli?

Jako główne bolączki pracowników handlu wielkopowierzchniowego Alfred Bujara, przewodniczący NSZZ Solidarność wylicza przeciążenie pracowników pracą, niskie płace i brak możliwości wypracowania rozwiązań ogólnopolskich, które objęłyby wszystkich zatrudnionych w handlu (zbliżone opinie głoszą i inne związki).

Według niego, wiele błędów popełnili rządzący.

- Można nawet mówić o braku polityki rządu, gdyż tak naprawdę nikt się handlem nie zajmował. Wszystko regulował wolny rynek. Nawet samorządy gminne nie miały i nie mają uprawnień w kwestii regulacji budowy sklepów - mówi w wywiadzie dla portalspozywczy.pl.

Żeby zmienić sytuację, trzeba unormować rynek pracy, w tym relacje między pracodawcami i pracownikami.

- Potrzebne są rozwiązania na szczeblu ogólnopolskim. To główny postulat zgłaszany przez związki. Bez pomocy polityków może kiedyś dojść do sytuacji, że pracownicy nie wytrzymają i wyjdą na ulice, albo nie przyjdą do pracy. Będzie to jednak ostateczność - zastrzega Alfred Bujara.

Zdaniem związkowców, kwestie zarobków powinien regulować ogólnopolski układ zbiorowy pracy - tak, jak w innych krajach. - Tam negocjuje się stawki wynagrodzeń dla pracowników na poszczególnych stanowiskach. Nam się mówi, że jesteśmy ciągle na dorobku… Obecnie najniższe (minimum) wynagrodzenie w handlu powinno wynosić 2,5 tys. brutto - przekonuje Alfred Bujara w rozmowie z portalspozywczy.pl.

 

×

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Handel na marginesie programów wyborczych

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!