Powstające spalarnie śmieci, gminne przetargi na wywóz odpadów i budowanie świadomości ekologicznej Polaków - to tematy o które zapytaliśmy polityka PiS. Jakie plany ma on i jego formacja na nadchodzącą kadencję? Czy będzie reforma tzw. reformy śmieciowej z lipca 2013 r.?
Wygrana PiS pozwoli partii na wiele reform. O możliwych zmianach w gospodarce odpadami rozmawialiśmy z Dariuszem Piontkowskim, ponownie wybranym posłem PiS z Białegostoku, członkiem Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w poprzedniej kadencji sejmu.
Spalarnia nie jest lekiem na całe zło
Jednym z kluczowych programów modernizacji polskiej gospodarki odpadami są inwestycje w spalarnie śmieci. W listopadzie ma zostać oddany do użytku obiekt Krakowskiego Holdingu Komunalnego, zdolny spalać 220 tys. ton śmieci rocznie.
- Wszelkie prace związane z obiektem zostaną ukończone w 2015 r. – obiecała Monika Kupnicka, rzecznik Krakowskiego Holdingu Komunalnego.
Podobną inwestycję przetestowano już w Bydgoszczy, ma zostać oddana do użytku w grudniu. Spalarnie powstają także m.in. w Szczecinie i Poznaniu.
Poseł Piontkowski, zapytany o to czy takich inwestycji powinno być więcej, jest sceptyczny. Zauważył, że spaleniu poddawane powinny być tyko odpady niebiodegradowalne, stanowiące niewielki odsetek całości gromadzonych śmieci. Spalarnie w świetle tego faktu nie są optymalnym rozwiązaniem.
- Podam przykład spalarni w Białymstoku – mówił poseł o inwestycji w swoim okręgu wyborczym. – Jej moce są przeszacowane wobec potrzeb regionu. W mojej ocenie należy bardziej inwestować w materiały, które można później odzyskać, niż w infrastrukturę do spalania śmieci.
PiS nie ma co prawda w tej sprawie jednolitego stanowiska, ale poseł Piontkowski zaznaczał, że sam stawia sobie za jeden z priorytetów pracy parlamentarnej temat śmieci i ich zagospodarowania.
In-house w przetargach śmieciowych
Innym ważnym problemem jest walka samorządów o zmianę odpadowego prawa. Kluczową dla nich kwestią są, wymuszone prawem, przetargi na wywóz śmieci. Jest to uciążliwe, gdy gmina ma przedsiębiorstwo zdolne do wykonania tego zadania i mogłaby robić to sama. Wiele zachodnich krajów pozwala samorządom decydować kto się zajmuje tym zadaniem, bez procedury przetargowej.
Dyrektywa 2014/24/UE pozwala na rozwiązywanie tego problemu bez przetargów tzw. metodą in-house, ale nie jest to idealne rozwiązanie.
- Prawdopodobnie podmioty prywatne domagałyby się odszkodowań – mówił o sytuacji przedsiębiorstw wywożących śmieci Jean-Michel Kaleta, prezes SITA Polska, w czerwcu dla portalu portalsamorządowy.pl - Bo jeśli zarządza pan firmą x, która ma dziś wypracowany przez lata udział w rynku, to czy zaakceptowałby pan sytuację, że z dnia na dzień musi pan ją zamknąć, bo wchodzi podmiot gminny? Tak nie może być. To byłaby oczywista dyskryminacja sektora prywatnego.
Poseł Piontkowski staje jednak po stronie samorządów w sprawie zamówień in-house. Sam zgłaszał projekt zmiany tych przepisów. Zwraca uwagę na casus Inowrocławia, którego prezydent Ryszard Brejza zaskarżył polskie prawo do instytucji unijnych. W tę stronę idzie także Prudnik. To miasto nie ma zamiaru rozpisywać kolejnego przetargu w tym roku.
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Gospodarka odpadami, przetargi, składowiska i spalarnie: Czy PiS będzie grzebał w śmieciach?