• Piotr Woźniak, szef PGNiG w poniedziałek (9 maja) mówił, że najbliższe odwierty zdecydują, czy jest jeszcze szansa na "łupkowe Eldorado" w Polsce.
• Ironią jest fakt, że właśnie Woźniak był wielkim orędownikiem łupków nad Wisłą.
• Przypomnijmy. Szacowano, że złoża w Polsce miały liczyć 5,3 bln metrów sześciennych gazu i zapewnić niezależność gospodarczą na trzysta lat.
9 maja szef PGNiG przedstawił niepokojący szacunek. Według niego, jeśli w czerwcu nie uda z sukcesem przeprowadzić planowanego odwiertu, możemy pożegnać się z całym przemysłem łupkowym w Polsce.
- Na początku czerwca rozpoczną się prace hydrauliczne na odwiercie Wysin 2 oraz Wysin 3 na koncesji Stara Kiszewa – informował na konferencji prasowej prezes PGNiG, Piotr Woźniak. - (...) Po zakończeniu prac koncern zamierza dokonać oceny szczelinowań, wówczas zostaną podjęte decyzje co do przyszłości projektu.
Przeczytaj: Będzie wsparcie dla produkcji dronów w Polsce, zapewnił minister Jarosław Gowin
- Jeśli okaże się, że wyniki prac będą rozczarowujące to wówczas wstrzymamy prace poszukiwawcze dotyczące gazu łupkowego - mówił Woźniak. Akcentował, że duży wpływ na przyszłość działań ma niska cena ropy naftowej. Powoduje ona, że trudno szukać alternatywnych źródeł, bo cena poszukiwań rośnie, a szanse na efekty są mało obiecujące.
Sprawę skomentował na antenie radia RMF Tomasz Chmal z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.
- Najpierw stworzyliśmy wrażenie atrakcyjnego miejsca do inwestowania, a później przestawiliśmy zwrotnicę w takim kierunku, który postawił znak zapytania (...) wśród inwestorów finansowych i korporacyjnych - mówił. Skrytykował też stan polskiego prawa, które bardziej utrudnia, niż ułatwia uzyskanie koncesji na odwierty hydrauliczne.
Prognozę dotycząca zasobów gazu łupkowego w Polsce publikowano w latach 2013 i 2011. Agencja Energy Information Administration, która jest analitycznym i statystycznym ramieniem amerykańskiego departamentu energii oceniała potencjał zasobów gazu łupkowego w 32 krajach. Złoża w Polsce miały być największe w Europie i według ówczesnej oceny miały wynosić 5,3 bln metrów sześciennych gazu. Szacowano, że gaz wydobyty miał uniezależnić kraj na trzy wieki od dostawców zagranicznych, zwłaszcza od Rosji.
Jeszcze latem zeszłego roku wydawało się, że gaz nadal jest szansą.
- Gaz łupkowy w Polsce jest, ale nie ma na razie możliwości wydobycia go w przemysłowej skali - mówił w lipcu 2015 roku ówczesny minister skarbu Andrzej Czerwiński.
Sprawa nie jest jednak przegrana, bo PGNiG nawet gdyby ziścił się czarny scenariusz, zachowa prawa do wykorzystania technologii, która pozwala na szukanie gazu łupkowego. Zapewnia to możliwość podjęcia nowych odwiertów w przyszłości.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gaz łupkowy miał przynieść energię, a szef PGNiG może zamknie drzwi za projektem