• Przewodnicząca pracom UE Malta chce, by do końca czerwca państwa unijne porozumiały się w sprawie propozycji zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych.
• Polska potwierdziła swój sprzeciw wobec tych propozycji i przestrzegła przed pośpiechem.
"Naszym celem jest osiągnięcie porozumienia na następnym spotkaniu Rady w czerwcu" - powiedziała maltańska minister ds. dialogu społecznego Helena Dalli podczas dyskusji ministrów prac i spraw społecznych państw UE w Brukseli. Przyznała jednocześnie, że kraje UE nadal są bardzo podzielone w sprawie projektu zmian unijnych przepisów o delegowaniu pracowników.
Budzący kontrowersje projekt Komisji Europejskiej z marca 2016 roku zakłada, że pracownik delegowany, czyli wysłany przez pracodawcę do pracy w innym kraju UE, ma otrzymywać takie samo wynagrodzenie, w tym premie i dodatki, jakie otrzymuje za tę samą pracę pracownik lokalny w kraju przyjmującym. Obecne przepisy przewidują, że pracownikom delegowanym przysługuje płaca minimalna kraju przyjmującego.
Gdy okres delegowania pracownika przekroczy dwa lata, powinien on być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego, co oznacza np. konieczność odprowadzania lokalnych składek na ubezpieczenie zdrowotne - proponuje KE.
Swój projekt Komisja uzasadnia przede wszystkim troską o prawa pracowników delegowanych, którzy nie powinni być traktowani gorzej, niż pracownicy lokalni w państwie goszczącym. Wskazuje też na konieczność walki z tzw. dumpingiem socjalnym, o który zachodnioeuropejskie państwa Unii oskarżają przedsiębiorców i pracowników ze wschodu UE.
Czytaj więcej tutaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Delegowanie pracowników: UE chce przyspieszyć przepisy, Polska nie zmienia zdania