Nawet jeśli Centralny Port Komunikacyjny (CPK) w Baranowie powstanie, to bardzo trudnym zadaniem będzie stworzenie dla niego atrakcyjnej siatki połączeń. A bez tego może się okazać, że ta szacowana na ponad 30 mld złotych inwestycja będzie pozbawiona sensu.
Duży port lotniczy to ogromny organizm. Te największe generują nawet ponad 100 tys. miejsc pracy. Nic więc dziwnego, że lotniska to bardzo cenione składniki gospodarki. Problem w tym, że aby dobrze funkcjonowały, muszą mieć dobrą ofertę - czytaj liczne połączenia. I tu zaczynają się schody. Trudno wskazać bowiem coś, co mogłoby przyciągnąć linie lotnicze do planowanego portu. Czy mamy jakieś przewagi konkurencyjne?
To, co łączy największe porty lotnicze na świecie, to fakt że są portami macierzystymi wielkich linii lotniczych. Trudno sobie wyobrazić londyński Hethrow bez British Airways, paryskie lotnisko im. Charlesa de Gaulle’a bez Air France, czy sięgając dalej, hongkoński Chek Lap Kok bez Cathay Pacific, a singapurskie Changi bez Sinagpore Airlines. Mianownik jest zawsze ten sam. Duży port lotniczy jest zarazem hubem dla dużego przewoźnika, istnieją wyjątki od tej reguły, ale raczej nieliczne i w określonych okolicznościach.
W przypadku CPK, którego budowa planowana jest w gminie Baranów koło Grodziska Mazowieckiego, naturalnym gospodarzem będzie najpewniej LOT. Pytanie tylko: czy to nie za mały przewoźnik?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: CPK będzie miał problem. Pomogą Chińczycy?