Szef NBP skrytykował partyjne obietnice i przestrzegł przed głosowaniem na radykałów. Rozsądek został uśpiony - powiedział w rozmowie z serwisem politoco.com.
Choć zwykło się mawiać, że wybory to święto demokracji, to kampanie wyborcze przypominają wieczór kawalerski, po którym przychodzi niesłychany kac, a w kulminacji dochodzi do tragedii – powiedział. W jego opinii obie największe partie rozpoczęły festiwal przedwyborczych obietnic bez pokrycia - stwierdził Marek Belka.
"Rozdawnictwo publicznych pieniędzy"
Przypomniał, ze "premier Ewa Kopacz zdążyła zapowiedzieć podniesienie płacy minimalnej i reformę podatków, która będzie kosztowała 2,5 mld złotych. Beata Szydło chce natomiast cofnięcia reformy emerytalnej i obniżenia podatków dla małych firm".
Rozdawnictwo publicznych pieniędzy może łatwo nadwyrężyć stabilność państwowych finansów i złotego. Polityka może zdestabilizować ekonomię – przekonywał.
"To godne pożałowania"
Stawka polityczna wcale nie jest tak mała, jak się ludziom wydaje. Ludzie zachowują się tak, jakby można było rozkołysać most bez związku z tym, że łączy on nas z drugim brzegiem. Uważam to za godne pożałowania - dodał szef NBP.
Jego zdaniem w większości krajów, które radzą sobie dobrze jest tendencja do łatwego głosowania na radykałów.
Ludzie nie wiążą z tym aż takiego ryzyka - tłumaczył.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Belka: festiwal obietnic wyborczych doprowadzi do tragedii