• Związkowcy z zakładów azotowych w Puławach poskarżyli się ministrowi skarbu, że ich spółka nie ma w Grupie Azoty należytej pozycji.
• Odpowiadają im działacze z Tarnowa, wytykając m.in., że pismo do ministra zawiera wiele nieprawdziwych stwierdzeń.
Działacze z Tarnowa podkreślają, że proces budowy polskiej grupy chemicznej, drugiego co do wielkości producenta nawozów w Europie, rozpoczął się w Tarnowie. Związkowcy podkreślają, że są świadomi obowiązków, jakie na nich ciążą, ale w imię wspólnego dobra warto jest czasem poświęcić partykularne interesy.
Związkowcy tłumaczą, że Tarnów nie stał się jedynym beneficjentem powstania Grupy. Co więcej solidnie przygotował się, aby być „dobrą” firmą. M.in. przeprowadzona została ostra restrukturyzacja, zlikwidowane zostało 40 proc. majątku produkcyjnego, a redukcje zatrudnienia dotknęły prawie 2000 osób.
Czytaj też: Szydło: przemysł chemiczny jedną z priorytetowych gałęzi gospodarki
Wyjście spółki na prostą zaowocowało jej wejściem na GPW i rozpoczęcie procesu konsolidacji. To dzięki Tarnowowi kędzierzyński ZAK mógł spłacić zobowiązania.
Kolejnym etapem rozwoju firm było połączenie z ZCh Police. Dzięki temu powstała największa firma chemiczna w kraju. Związkowcy z Tarnowa wytykają, że Puławy nie były zainteresowane współdziałaniem. Dopiero groźba przejęcia przez Synthos zmieniła nieco sytuację. Ostatecznym efektem była konsolidacją firm i powstanie drugiego co do wielkości producenta nawozów w Europie.
Cały artykuł w Wnp.pl.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Azoty: Związkowcy z Tarnowa odpowiadają na list do ministra