Jest w tym mnóstwo prawdy. W tamtych czasach z łatwością można było wyłapać najważniejszych ludzi z Solidarności i dowolnie z nimi postąpić, wąścznie z niegłośnym ich zniknięciem bez śladu. Niewątpliwie ówczesna władzy w porozumieniu z opozycją, na której czele stał Lech Wałęsa dokonała tego bezkrwawego przewrotu. Władcy PiS najchętniej by widzieli zryw narodu niczym powstanie warszawskie. Ze krew się nie lała to właśnie zasługa wszystkich autorów tego wydarzenia, z p. Wałęsą na czele. Jedynie drąży mnie ciekawość, skąd Kaczyński wiedział o takich kompromitujących dokumentach. Miał do nich dostęp? Kim on wtedy był?