Sadzę że najlepszą rzeczą jaką p. Orban mógłby zrobić dla sąsiadów Węgier to zabrać swój naród do Ettelkoz - węgierskiego raju. To całkiem niedaleko - na stepach między morzami Azowskim i Kaspijskim. Żyli by tam wśród przyjaciół i pobratymców (Rosjan, Kozaków, Kałmuków, Tatarów, Maryjczyków) bez wpływów wrednej i dekadenckiej Europy. On i Putin jedliby sobie z dzióbków, a zwykli Węgrzy kultywowaliby koczownicze pasterstwo, tańczyli czardasza i jedli gulasz z wołowiny wyhodowanej na stepach. Węgrzy marzą o tym od ponad stu lat.
My pozbylibyśmy się "bratanków" którzy kiedy mogą to nam szkodzą (1556 - traktat nieudanego rozbioru Polski - z udziałem Szwecji , Brandenburgii i węgierskiego Siedmiogrodu, 1772 - pierwszy rozbiór Polski uzasadniony przez węgierskich prawników, 1902 - próba aneksji części Tatr Polskich).