Senatorze Janie Rulewski zapomniał Pan o korzeniach. Na co Pan liczy. Najwyższy czas dla dobra przyszłość Polski musicie odejść. Działacie tak jak imigranci, nie integrowaliście się z społeczeństwem. Dla mnie Rulewski to był człowiek z 1981 roku. Przypomnę Panu ze strony polskie.radio.pl , cytuję: "19 marca 1981 odziały milicji i SB brutalnie interweniowały wobec delegatów Solidarności podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy. Funkcjonariusze pobili wówczas Jana Rulewskiego. .(....) ..Wydarzenia, jakie miały miejsce podczas sesji Rady Narodowej przedstawił w reportażu zatytułowanym "Rozwaga prosi o głosi" Jarosław Kamieński. Audycja została nadana w Polskim Radiu kilka tygodni po zajściach, określanych jako ”prowokacja bydgoska”. Autor dotarł do bezpośrednich świadków dramatycznych wydarzeń.- Jeden z funkcjonariuszy milicji oddzielił się, gdy śpiewaliśmy hymn - mówił Jan Rulewski, leżąc w szpitalu. - Uderzył mnie pięścią w twarz. Myśmy powiedzieli od razu, że nie będziemy się bronić. Złapaliśmy się pod ręce, kobiety weszły do środka i śpiewaliśmy Jeszcze Polska nie zginęła". To było dla mnie młodego chłopaka przeżycie. Co teraz będzie pan śpiewać. Jeszcze PO.. nie zginęła a może zmiana ugrupowania !!
Dokooptowanie wybranych działaczy związku zawodowego do PZPR, partii animowanej przez ZSRR (przez obce mocarstwo), było polskim sposobem demokratyzowania państwa. Nie krytykuję. Obywatelskość jest w nazwie kolejnego wydania dokooptowanych, co dobrze świadczy o intencjach założycieli. Jednak tymczasem partie w Polsce reprezentują swoich członków. Jednak, wódz partyjny jest jednocześnie władzą ustawodawczą (mówi członkom partii jak głosować) i wykonawczą (operuje podatkami). To jest szkodliwa praktyka. Problemem jest upolitycznienie całego społeczeństwa, obywateli biorących odpowiedzialność nie tylko za siebie, uczestniczących w procesach decyzyjnych. Rola partii powinna być pomniejszona, jak w Szwajcarii, zanim cynizm obejmie większość społeczeństwa. Jeśli bunt w partii uspołeczni obywateli, to jestem za.
PeŁo przegrywa sama z sobą, nie z awanturniczym PiS'em. Takie są konsekwencje Nicnierobienia, które nazwali dumnie "Liberalizmem". Zaś dobieranie do składu takich śmieci jak M. Mazowiecki, M. Kamiński i inni tylko pogorszy sytuację. I wiejska lekarka wróci na wieś, gdzie jej miejsce.