Reforma jest prowadzona zbyt gwałtownie, bez wyobraźni i symulacji tego wszystkiego, co może nastąpić w takich lub innych sytuacjach. A ponadto, należy dodać, że od początku zapowiedzi reformy, sędziowie pracują w ramach tzw.strajku włoskiego i blokują co tylko się da przy pomocy "dobrze wypracowanych" kruczków prawnych dawno przygotowanych na każdą zmianę władz RP. Gdyby Tusk swego czasu chciał by przeprowadzić uczciwą reformę sądownictwa, miał by ten sam pasztet. Jest więc szansa, że ta reforma, mimo wszelkich modyfikacji, nie przejdzie a Polskie Sądy zostaną sparaliżowane na lata, póki nie pojawi się nowe pokolenie władz i prawników, nie skażonych PRL-em, Moskwą, Berlinem i Brukselą.