Trójmorze to bzdura bo każdy chce realizować tylko własny interes a gdzieś ma innych. Jedyne co łączy wszystkie kraje z wyjątkiem Węgier które kochają Putina (i Kaczyńskiego) to dostawy gazu. Ten interes można jednak spokojnie realizować bez potrzeby tworzenia jakichś struktur nadrzędnych, które tylko niepotrzebnie konsumują środki.
Do eugeniusz: W czym idea współpracy krajów TRÓJMORZA może komuś zagrażać "rozłamem"? Czy mógłby Pan wyrazić się jaśniej? Ma Pan rację, że na tym terenie - jak i na każdym innym (!!!) - animozji nie brak, czego wyrazem były - jak mi się wydaje - dwie charakterystyczne "nieobecności". Ale czy ze względu na te czy inne animozje nie należy dążyć do współpracy? Na spotkaniu wypunktowano kilka konkretów współpracy. To oczywiste, że do ich realizacji jest daleko i ze względów ekonomicznych, i z tego powodu, że siły przeciwne takiej współpracy będą starały się przeszkadzać moralnie i faktycznie. Ale czy z tych powodów należy z góry ze współpracy rezygnować i oddać się pod jakąś niewolniczą kuratelę?
...zapewnienie spójności siatki połączeń i konkurencyjności...
Drodzy Szanowni Rządzący!
Jak się mówi SPÓJNOŚĆ to się nie czyni kroków rozłamowych.
Przypomnę przy tym, że to wspólnie zdecydowaliśmy o byciu w Europie, a zatem normalny, średnio inteligentny obywatel, może wiedzieć, że ewentualne kroki rozłamowe, też powinny być "wspólnie" rozważane, cokolwiek to, dla kogokolwiek znaczy.
Obawiam się TRÓJMORZA, bo wiem (wiemy) z przeszłości bliższej i dalszej, że animozji, fobii oraz stereotypów w tym Rejonie, jest na pewno więcej niż wspólnego mianownika. Takich kwestii nie "zasypie" nawet kilkadziesiąt wspólnych "projektów", o wykonaniach nie wspominając.
W dodatku ta "napinka" przed Panem z USA, jest bardziej groteskowa niż merytoryczna.
Można sobie rzucać cyframi (oczywiście projektowanymi), ale spójrzmy na fakty: ile już budujemy A1?
A ile lat już remontujemy CMK i jej przedłużenia?
Słynna Gierkówka nadal jest podstawą ruchu, przynajmniej dla połowy Polski!
Podobne fakty, raczej mało radości przyprawiają, przeciętnemu obywatelowi.
Pewne wydaje się być jedno, w żadnych z Krajów Grupy nie ma wysokiej jakości spójności rządzących z rządzonymi. Takiej jak np. jest w USA, gdzie większość amerykanów (miejscowych i z całego świata) doskonale wie, jak wiele może i jak mało może "Waszyngton", oraz: ile to szeregowego "amerykana" kosztuje.
U Nas... jest z tym... nie-najlepiej...