Do listopada 1918 roku jest jeszcze trochę czasu, więc może pomysł referendum /?/ zmarginalizuje się i zniknie. Nie wiadomo dlaczego Andrzej Duda chce
zapytać obywateli czy chcą zniszczenia Konstytucji Rzeczypospolitej uchwalonej w 1997 roku. W refleksji nie refleksji o kompetencjach prezydenta
nawiązuje do Konstytucji obowiązujących w Drugiej
Rzeczypospolitej z przechyłami pod kątem parlamentarnym i prezydenckim. W obowiązującej Konstytucji uwzględniono tamte negatywy zwiększeniem uprawnień prezydenta, ale nie w kierunku autorytaryzmu. Artykuł 134 Konstytucji o
kompetencjach prezydenta w sprawach wojska jest sensowny, ale do unieważnienia jest niekorzystna ustawa o zmianach w strukturach dowódczych w polskim wojsku uchwalona w poprzedniej kadencji sejmowej z naruszeniem Konstytucji Rzeczypospolitej. Andrzej Duda naruszył Konstytucję "ułaskawieniem" Mariusza Kamińskiego
i żaden argument nie przeważy uchwały Sądu Najwyższego w tej sprawie. Pod kątem zmian w Konstytucji może można zastanowić się czy
pomysł, aby pięćdziesięciu posłów mogło kierować wniosek o oskarżenie do Trybunału Stanu, ale żeby to Trybunał Stanu decydował czy przyjąć wniosek czy
oddalić, usprawniłby między innymi pracę Sejmu.
O ile obowiązywałby obecnie, Andrzej Duda najprawdopodobniej nie byłby już prezydentem.
W drugim referendum proponuję jako jedno z pytań: Czy jeżeli imigrant niekatolik przekroczy wbrew wynikom tego referendum granicę Najjaśniejszej, powinien być skazany na karę śmierci (mężczyzna) / dożywotnie ciężkie roboty (kobiety i dzieci) bez prawa do zwolnienia?
Sam jestem przeciwko sprowadzaniu imigrantów ale rozniecanie ksenofobii i rasizmu niczemu dobremu nie służy. To własnie dzięki Naczelnikowi Państwa i jego awatarom w postaci Adriana i Broszki można teraz dostać w naszym słynącym z tolerancji kraju po gębie za gadanie innym językiem albo niewłaściwy odcień skóry. Wcześniej tego praktycznie nie było. Czekam na polowania na żydów, masonów i ateistów.