Szanowni Państwo!
Odnoszę wrażenie, że to Święto, ma więcej z propagandy niż historycznej faktografii.
Ja rozumiem, że Ktoś może mieć niezbyt szeroką wiedzę, również z tego powodu, że jej dystrybucja była po części reglamentowana. To jednak, nie stanowi podstawy do nadinterpretacji, a z taką okolicznością na pewno mamy do czynienia.
Mając przy tym wzgląd na liczne (bardzo niekiedy długie) okresy losów Naszego Kraju, które obarczone są "wątpliwościami", wydaje się zasadną prośba, aby jacykolwiek rządzący umieli znaleźć i umiar, i szacunek, i godność w słowach.
Nie jesteśmy "pępkiem świata", ani tym bardziej "pokrzywdzonym narodem (Krajem)", tylko, nie umiemy (może nie stać Nas) spojrzeć na daty i fakty wstecz, myśląc teraz i w przyszłość.
II wojna światowa to historia, choć "winnych do dziś szuka świat", a MY tu Nad Wisłą, dodatkowo chcemy "czegoś" od tego świata, co sami (właściwie rządzący) nie potrafimy nazwać, choć uczynił to pewien historyk z USA, a i potem Papież, zwany przez niektóry (nie wiem czy słusznie) "naszym".
Wojna domowa, będąca niewątpliwie pokłosiem wojny światowej, nie jest debatą parlamentarną i zwykle bywa tak, że rządzi... wygrany. Liczba Tych co utracili życie, to też wiemy, jest tragedią, ale też statystyką. Nie uzasadnia to prawa do jakiegokolwiek trybu pomijania jednych co utracili życie, kosztem wywyższania innych, co też utracili życie, czasami... bez broni w ręce...
Panie Prezydencie, Panie, Panowie!
Ciszej nad "trumnami". Proszę.
A jeśli nie... to proszę się nie dziwić, gdy "My Naród", będziemy nazbyt swobodnie używać naprzemiennie, raz poległ, raz umarł, raz zamordowany, innym razem "staystyka".
Pomników Ci u Nas dostatek
Problem: wiele "pomników" wcale nie służy pamięci, niektóre upamiętniają nie to co na nich napisane, ale najgorzej jest... gdy będziemy obok nich przechodzić beznamiętnie, lub z jeszcze innymi uczuciami.
A tak na koniec: nie używaj Imienia Pana Boga swego nadaremnie... tak to chyba brzmi?